Orlik Opole zagrał dobrze, ale przegrał z Sanokiem 2:4.
Orlik Opole w niedzielnym (01.03) spotkaniu z mistrzem Polski zaczął od prowadzenia 1:0 za sprawą Branislava Fabrego. W 20 minucie gospodarze wyrównali a 3 minuty później za sprawą Michaela Cichy’ego wyszli na prowadzenie 2:1.
Od tego momentu długo nie oglądaliśmy bramek i dopiero w 48. minucie Amerykanin Cichy ponownie wpisał się na listę strzelców i było 3:1 dla Sanoka.
Kiedy emocje miały opaść, w 54. minucie bramkę na 2:3 zdobył Jewhen Łymanski. Podopieczni Jacka Szopińskiego zaczęli przeważać i tworzyć bardzo dogodne sytuacje. Na ostatnią minutę przed końcem nasz trener zdjął bramkarza i Orlik Opole grał w przewadze. Niestety nie udało się strzelić wyrównującej bramki, a Sanok wykorzystał to, że gramy bez Johna Murraya i strzelił w ostatniej sekundzie meczu gola do pustej bramki na 4:2. Warto odnotować, że nasi zawodnicy spędzili na ławce kar łącznie 28 minut, natomiast zawodnicy z Sanoka zaledwie 6 minut.
Kolejny mecz w tej rywalizacji do trzech zwycięstw już w środę (04.03) na "Toropolu" o 18:30.
Kacper Śnigórski