Kilkaset osób słuchało rapu na opolskim rynku. Koncertował Eldo. "Muzyka nie może być obojętna"
Rap rozbrzmiewał wczoraj (04.08) wieczorem na opolskim rynku w ramach Letniej Sceny Narodowego Centrum Polskiej Piosenki. Wystąpił Leszek "Eldo" Kaźmierczak, jeden z najbardziej znanych przedstawicieli tego nurtu muzycznego w Polsce.
Towarzyszyła mu orkiestra i znany w tej kulturze DJ Daniel Drumz. Eldo przyciągnął na rynek kilkaset osób w różnym wieku, prezentując utwory z nowych płyt oraz "krążków" wydanych kilkanaście lat temu.
- Moja muzyka zawsze zmuszała do refleksji - zwraca uwagę raper. - Nigdy nie miałem jednak takiej misji, żeby chcieć coś dawać. W zasadzie to jest rzecz wtórna wobec twórczości. Bardziej chodzi o gorączkę twórczą, a później okazuje się, że to trafia mocno do ludzi i całe pokolenie jest w stanie utożsamiać się z jakąś piosenką. Niekoniecznie mówię o moich tekstach, ale o muzyce ogólnie. Ja miałem zawsze poczucie, że chcę wywoływać jakieś wrażenie tym, co piszę – przejście obok czegoś obojętnie to emocja najgorsza z możliwych.
Zdaniem Eldo, młodzi polscy raperzy są wśród rówieśników popularniejsi niż artyści będący na scenie od kilkunastu lat. - Słucham wielu polskich rzeczy i u wielu młodych raperów można by przyczepić się do czegoś w tekstach, ale 20-latek nie ma prawa mówić rzeczy takich jak Adam Mickiewicz. Kiedy miałem 20 lat, też nie byłem raperem na tyle składnym jak dziś. Dla mnie wszystko dzieje się dobrze, tylko jest zbyt duże zapatrzenie na Stany Zjednoczone. Byłoby fajnie, gdyby ktoś chciał być sobą.
Koncert trwał około 70 minut, a po jego zakończeniu Eldo podpisywał płyty i pozował do zdjęć z fanami.
- Moja muzyka zawsze zmuszała do refleksji - zwraca uwagę raper. - Nigdy nie miałem jednak takiej misji, żeby chcieć coś dawać. W zasadzie to jest rzecz wtórna wobec twórczości. Bardziej chodzi o gorączkę twórczą, a później okazuje się, że to trafia mocno do ludzi i całe pokolenie jest w stanie utożsamiać się z jakąś piosenką. Niekoniecznie mówię o moich tekstach, ale o muzyce ogólnie. Ja miałem zawsze poczucie, że chcę wywoływać jakieś wrażenie tym, co piszę – przejście obok czegoś obojętnie to emocja najgorsza z możliwych.
Zdaniem Eldo, młodzi polscy raperzy są wśród rówieśników popularniejsi niż artyści będący na scenie od kilkunastu lat. - Słucham wielu polskich rzeczy i u wielu młodych raperów można by przyczepić się do czegoś w tekstach, ale 20-latek nie ma prawa mówić rzeczy takich jak Adam Mickiewicz. Kiedy miałem 20 lat, też nie byłem raperem na tyle składnym jak dziś. Dla mnie wszystko dzieje się dobrze, tylko jest zbyt duże zapatrzenie na Stany Zjednoczone. Byłoby fajnie, gdyby ktoś chciał być sobą.
Koncert trwał około 70 minut, a po jego zakończeniu Eldo podpisywał płyty i pozował do zdjęć z fanami.