Smakowity i kolorowy był gogoliński jarmark wielkanocny [ZDJĘCIA]
Dużym zainteresowaniem cieszył się Jarmark Wielkanocny w gogolińskiej hali sportowej. Wokół parkietu prezentowano stoły wielkanocne z kolorowymi potrawami i rękodzieło.
Rozstrzygnięto też konkurs kroszonkarski, a na scenie prezentowały się miejscowe dzieci oraz młodzież. Dorota Bieluta, przygotowująca stanowisko sołectwa Malnia, przekonuje, że wachlarz wielkanocnych potraw jest bardzo szeroki.
- Każda potrawa przygotowywana w domu wymaga wiele pracy, jeśli chcemy zrobić coś smacznego i barwnego. Koleżanka prezentuje na przykład świnkę z galaretki, którą zrobiła w butelce po napoju. Farsz to mięso i warzywa - wyjaśnia.
Elżbieta Pazur, zdobiąca jajka wielkanocne od kilkudziesięciu lat, uważa, że do takiego hobby niezbędne są zdolności plastyczne.
- Nie każdy tak potrafi. Ja robię zazwyczaj kwiaty i liście, czyli śląskie ludowe wzory. Ciągle jednak dochodzą jakieś nowości i zmiany we wzorkach – zwraca uwagę.
Joachim Wojtala, burmistrz Gogolina, dodaje, że celem jarmarku jest integracja mieszkańców.
- Towarzyszy temu serdeczność, a nam potrzeba pogody ducha i ucieczki od dużej polityki warszawskiej. Tutaj ludzie chcą być ważni oraz zauważani - podkreśla.
- Każda potrawa przygotowywana w domu wymaga wiele pracy, jeśli chcemy zrobić coś smacznego i barwnego. Koleżanka prezentuje na przykład świnkę z galaretki, którą zrobiła w butelce po napoju. Farsz to mięso i warzywa - wyjaśnia.
Elżbieta Pazur, zdobiąca jajka wielkanocne od kilkudziesięciu lat, uważa, że do takiego hobby niezbędne są zdolności plastyczne.
- Nie każdy tak potrafi. Ja robię zazwyczaj kwiaty i liście, czyli śląskie ludowe wzory. Ciągle jednak dochodzą jakieś nowości i zmiany we wzorkach – zwraca uwagę.
Joachim Wojtala, burmistrz Gogolina, dodaje, że celem jarmarku jest integracja mieszkańców.
- Towarzyszy temu serdeczność, a nam potrzeba pogody ducha i ucieczki od dużej polityki warszawskiej. Tutaj ludzie chcą być ważni oraz zauważani - podkreśla.