Filharmonia Opolska upamiętniła Karłowicza [ZDJĘCIA]
Muzyka Mieczysława Karłowicza królowała w piątkowy wieczór (09.12) w Filharmonii Opolskiej. Zabrzmiała Serenada na orkiestrę smyczkową op. 2 oraz poemat symfoniczny "Stanisław i Anna Oświecimowie".
Wybór repertuaru nie był przypadkowy. Koncert wpisał się w akcję "Cała Polska gra Karłowicza". Dokładnie 11 grudnia przypada bowiem 140. rocznica urodzin tego wybitnego, polskiego kompozytora, reprezentującego późny romantyzm.
Filharmoników Opolskich poprowadził Jerzy Salwarowski, wybitny dyrygent i interpretator dzieła Karłowicza.
- "Stanisław i Anna Oświęcimowie" to jest utwór, który szarpie nastrojami w sposób bardzo mocny - mówi dyrygent. - Ja się bardzo cieszę, że się tak Karłowicza gra, bo przez całe lata był zapomniany. Uważam, że jest to wyjątkowej sławy kompozytor i szkoda, że tak wcześnie nam go Tatry zabrały. Zawsze się zastanawiam co by napisał, jakby miał 50 lat i więcej. Myślę, że napisałby coś, co by nas wszystkich powaliło.
Artysta przyznaje, że bardzo chętnie powraca do Opola i ceni sobie współpracę z opolskimi muzykami.
- Z Opolem wiąże się wiele wspomnień. Ja tutaj zaczynałem, bo to była przecież moja pierwsza praca - wspomina Jerzy Salwarowski. - Zostałem zatrudniony jako drugi dyrygent przez dyrektora Marka Tracza i spędziłem tu 6 lat. Pięknych, momentami beztroskich. Znalazłem tutaj dla siebie mnóstwo ciekawych i dobrych rzeczy. A też nigdy nie rozstałem się z Opolem na dłużej niż rok. Mam nadzieję, że będę mógł w dalszym ciągu przedstawiać publiczności opolskiej tak piękne programy jak dzisiaj.
Podczas koncertu, realizowanego w ramach cyklu "Prezydencki piątek", zabrzmiał także 24. koncert fortepianowy c-moll KV 491 Wolfganga Amadeusa Mozarta. Partie solowe wykonał Hubert Salwarowski.
- Jak zwykle z orkiestrą Filharmonii Opolskiej gra mi się znakomicie, jest świetna sala, wspaniała publiczność i znakomita atmosfera - przyznaje pianista, prywatnie syn Jerzego Salwarowskiego. - A w Opolu pierwszy raz ja się pojawiłem bardzo dawno temu, jak się urodziłem, bo tutaj się urodziłem. Co prawda jak miałem trzy miesiące, to wyjechałem do Katowic, ale pochodzę stąd - wyjaśnia.
Filharmoników Opolskich poprowadził Jerzy Salwarowski, wybitny dyrygent i interpretator dzieła Karłowicza.
- "Stanisław i Anna Oświęcimowie" to jest utwór, który szarpie nastrojami w sposób bardzo mocny - mówi dyrygent. - Ja się bardzo cieszę, że się tak Karłowicza gra, bo przez całe lata był zapomniany. Uważam, że jest to wyjątkowej sławy kompozytor i szkoda, że tak wcześnie nam go Tatry zabrały. Zawsze się zastanawiam co by napisał, jakby miał 50 lat i więcej. Myślę, że napisałby coś, co by nas wszystkich powaliło.
Artysta przyznaje, że bardzo chętnie powraca do Opola i ceni sobie współpracę z opolskimi muzykami.
- Z Opolem wiąże się wiele wspomnień. Ja tutaj zaczynałem, bo to była przecież moja pierwsza praca - wspomina Jerzy Salwarowski. - Zostałem zatrudniony jako drugi dyrygent przez dyrektora Marka Tracza i spędziłem tu 6 lat. Pięknych, momentami beztroskich. Znalazłem tutaj dla siebie mnóstwo ciekawych i dobrych rzeczy. A też nigdy nie rozstałem się z Opolem na dłużej niż rok. Mam nadzieję, że będę mógł w dalszym ciągu przedstawiać publiczności opolskiej tak piękne programy jak dzisiaj.
Podczas koncertu, realizowanego w ramach cyklu "Prezydencki piątek", zabrzmiał także 24. koncert fortepianowy c-moll KV 491 Wolfganga Amadeusa Mozarta. Partie solowe wykonał Hubert Salwarowski.
- Jak zwykle z orkiestrą Filharmonii Opolskiej gra mi się znakomicie, jest świetna sala, wspaniała publiczność i znakomita atmosfera - przyznaje pianista, prywatnie syn Jerzego Salwarowskiego. - A w Opolu pierwszy raz ja się pojawiłem bardzo dawno temu, jak się urodziłem, bo tutaj się urodziłem. Co prawda jak miałem trzy miesiące, to wyjechałem do Katowic, ale pochodzę stąd - wyjaśnia.