"Wall sings", czyli artyści opowiadają o śmierci w GSW w Opolu
"Wall Sings" to wystawa dotykająca tematu śmierci. Od czwartku (13.10) można ją oglądać w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu. Swoje prace prezentuje sześciu polskich artystów. Dwóch z nich na wernisaż przyjechało prosto z Nowego Jorku. Na ekspozycji prezentowane są instalacje i prace multimedialne.
- Ta wystawa to odpowiedź na naszą nieumiejętność mówienia o śmierci - wyjaśnia Łukasz Kropiowski, kurator wystawy. - Z jednej strony mówimy o śmieci jako o takiej biologicznej rzeczywistości, a z drugiej strony uderzamy w podniosłe tony metafizyki. Ta wystawa łamie pewną biegunowość, tworzy alternatywę w mówieniu o śmierci - dodaje.
Praca Krzysztofa Bednarskiego to film przedstawiający przypadkowo zarejestrowaną śmierć kloszarda w Santa Lucia we Włoszech. Kolejnym elementem pracy jest kort tenisowy.
- Idąc tropem Antonioniego nie powtórzyłem, ale nawiązałem do słynnego filmu "Blow-up" - mówi Bednarski. - Tu jest odtworzony taki jakby dziwny kort tenisowy. Dziwny ponieważ nic się tutaj nie zgadza, ani wymiary, ani nie mieści się w tej sali. Mamy dźwięk odbijanej piłki, ale nie mamy graczy - dodaje.
Artysta Maciej Toporowicz pokrył ściany jednego z pomieszczeń fototapetą przedstawiającą japoński las, który znajduje się półtorej godziny jazdy pociągiem od Tokio.
- Tam dokonane zostało zbiorowe samobójstwo - wyjaśnia artysta. - Dla mnie to było interesujące z wielu punktów widzenia, przede wszystkim w kontekście jakiegoś takiego japońskiego etosu, gdzie ludzie, którzy nie są w stanie zrealizować swoich planów z punktu widzenia honoru popełniają samobójstwo. Wielu mężczyzn, którzy popełniają w Japonii samobójstwo, straciło pracę albo nie byli w stanie zarobić na rodzinę - dodaje.
Wszyscy autorzy prac to: Jan Baracz, Krzysztof Bednarski, Jan Domicz, Adam Niklewicz, Remigiusz Suda i Maciej Toporowicz. Wystawę można oglądać do 17 listopada.
Praca Krzysztofa Bednarskiego to film przedstawiający przypadkowo zarejestrowaną śmierć kloszarda w Santa Lucia we Włoszech. Kolejnym elementem pracy jest kort tenisowy.
- Idąc tropem Antonioniego nie powtórzyłem, ale nawiązałem do słynnego filmu "Blow-up" - mówi Bednarski. - Tu jest odtworzony taki jakby dziwny kort tenisowy. Dziwny ponieważ nic się tutaj nie zgadza, ani wymiary, ani nie mieści się w tej sali. Mamy dźwięk odbijanej piłki, ale nie mamy graczy - dodaje.
Artysta Maciej Toporowicz pokrył ściany jednego z pomieszczeń fototapetą przedstawiającą japoński las, który znajduje się półtorej godziny jazdy pociągiem od Tokio.
- Tam dokonane zostało zbiorowe samobójstwo - wyjaśnia artysta. - Dla mnie to było interesujące z wielu punktów widzenia, przede wszystkim w kontekście jakiegoś takiego japońskiego etosu, gdzie ludzie, którzy nie są w stanie zrealizować swoich planów z punktu widzenia honoru popełniają samobójstwo. Wielu mężczyzn, którzy popełniają w Japonii samobójstwo, straciło pracę albo nie byli w stanie zarobić na rodzinę - dodaje.
Wszyscy autorzy prac to: Jan Baracz, Krzysztof Bednarski, Jan Domicz, Adam Niklewicz, Remigiusz Suda i Maciej Toporowicz. Wystawę można oglądać do 17 listopada.