Benefis Janusza Maćkowiaka w Studiu M Radia Opole. "Janusz, Janusz, odezwij się!" [FILM, ZDJĘCIA]
Uroczystym benefisem uczczono przejście na emeryturę redaktora naszej rozgłośni Janusza Maćkowiaka. Właściciel jednego z najbardziej rozpoznawalnych głosów na Opolszczyźnie przy radiowym mikrofonie spędził ponad 40 lat. Podczas benefisu w Studiu M Radia Opole nie zabrakło wierszy, wspomnień i anegdot. Wyemitowano także specjalne wydanie cyklu "Radio na wesoło" a Magdalena Szybińska zaśpiewała dla redaktora Janusza Maćkowiaka napisaną przez siebie piosenkę z refrenem "Janusz, Janusz, odezwij się!".
- Piosenka opowiada o słuchaczce, która siedzi przed radioodbiornikiem i czeka, kiedy znów odezwie się jej ulubiony redaktor - mówi dziennikarka. - To jest wyjątkowa piosenka dla wyjątkowego człowieka napisana w wyjątkowych okolicznościach, bo... w łazience. Powstała pod prysznicem przed porannym programem, tak mniej więcej o czwartej rano, kiedy szykowałam się do pracy - dodaje.
Podczas benefisu red. Janusz Maćkowiak wspominał ciekawe sytuacje związane z jego pracą. Raz zdarzyło mu się zaspać...
- Zaczynaliśmy program w pół do szóstej - mówi red. Maćkowiak. - Kolega z techniki za pięć w pół do szóstej zadzwonił do mnie i mówi: "Panie Januszu, niech pan sobie śpi dalej i się nie martwi. My już zaczęliśmy". No ale jak? Dziennikarz nie może spać, kiedy trwa program. Zerwałem się tak, jak stałem, wziąłem buty, spodnie i kurtkę. Była zima. Wskoczyłem w samochód. Nie miałem daleko do radia. Kiedy wpadłem na podwórko to kończyła się akurat piosenka, więc czas miałem niezły. Siedziałem cały czas w kurtce. O godzinie szóstej to jeszcze było normalne, ale o ósmej przyszli goście i zapytali, dlaczego ja siedzę w palcie. Odpowiedziałem, że zaspałem i że pod spodem nic nie mam. To co miałem pod ręką, to zarzuciłem - dodaje.
- Jeśli się jechało do jakiegoś miasta, miejscowości, gdzie przedtem był Janusz Maćkowiak, to już inny dziennikarz nic nie miał do roboty, bo wszystko było nagrane - mówi dziennikarka związana przez lata z Radiem Opole, Maria Rudnicka.
- Ulubione wspomnienia? Wtedy, kiedy szef nie miał pretensji do tego, że coś się źle działo na antenie - tak były dziennikarz i szef redakcji muzycznej Edward Spyrka wspomina czasy, gdy Janusz Maćkowiak był redaktorem naczelnym.
Bohater benefisu otrzymał także "Złoty medal przyjaciela Radia Opole", a w prezencie od redakcyjnych kolegów karykaturę wykonaną przez Andrzeja Czyczyłę. Był także tort z napisem, oczywiście, "On Air".
Podczas benefisu red. Janusz Maćkowiak wspominał ciekawe sytuacje związane z jego pracą. Raz zdarzyło mu się zaspać...
- Zaczynaliśmy program w pół do szóstej - mówi red. Maćkowiak. - Kolega z techniki za pięć w pół do szóstej zadzwonił do mnie i mówi: "Panie Januszu, niech pan sobie śpi dalej i się nie martwi. My już zaczęliśmy". No ale jak? Dziennikarz nie może spać, kiedy trwa program. Zerwałem się tak, jak stałem, wziąłem buty, spodnie i kurtkę. Była zima. Wskoczyłem w samochód. Nie miałem daleko do radia. Kiedy wpadłem na podwórko to kończyła się akurat piosenka, więc czas miałem niezły. Siedziałem cały czas w kurtce. O godzinie szóstej to jeszcze było normalne, ale o ósmej przyszli goście i zapytali, dlaczego ja siedzę w palcie. Odpowiedziałem, że zaspałem i że pod spodem nic nie mam. To co miałem pod ręką, to zarzuciłem - dodaje.
- Jeśli się jechało do jakiegoś miasta, miejscowości, gdzie przedtem był Janusz Maćkowiak, to już inny dziennikarz nic nie miał do roboty, bo wszystko było nagrane - mówi dziennikarka związana przez lata z Radiem Opole, Maria Rudnicka.
- Ulubione wspomnienia? Wtedy, kiedy szef nie miał pretensji do tego, że coś się źle działo na antenie - tak były dziennikarz i szef redakcji muzycznej Edward Spyrka wspomina czasy, gdy Janusz Maćkowiak był redaktorem naczelnym.
Bohater benefisu otrzymał także "Złoty medal przyjaciela Radia Opole", a w prezencie od redakcyjnych kolegów karykaturę wykonaną przez Andrzeja Czyczyłę. Był także tort z napisem, oczywiście, "On Air".