Z insuliną w termosie dotarł na motocyklu na koniec Europy
Opolski podróżnik Grzegorz Reclik mimo cukrzycy typu 1 w ubiegłym roku pojechał na motocyklu do Czarnogóry, a w tym dotarł na najdalej wysuniętego punktu lądu stałego Europy - Przylądek Cabo da Rocka w Portugalii.
Choruje na cukrzyce od 18 lat i musi mieć przy sobie lekarstwa, a na wyprawy motocyklowe jeździ w grupie, bez względu na odległości.
- Nie jechałem samemu, bo nie odważyłbym się. Mimo choroby moją pasją są motocykle i podróże. Muszę mieć lekarstwa przy sobie, które nie są odporne na wysokie temperatury, a tam gdzie byliśmy nie były one niskie. Przetestowałem wcześniej domowe sposoby, Wrzuciłem lekarstwa do zimnej wody w termosie i to się sprawdziło - opowiada Reclik.
Młody podróżnik spotkał się z czytelnikami w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu. Przygotował pokaz slajdów, a w zanadrzu miał jeszcze kilka długich filmów.
- Każdy dzień opływał w nowe zdarzenia, nowe miejsca, zrobiłem bardzo dużo zdjęć. Byłem mile zaskoczony Czarnogórą, o której nie miałem żadnych wyobrażeń, a ludzie tam są mili i przychylni.
W stronę Portugalii ekipa motocyklowa pojechała dołem Europy, zwiedzając po drodze Włochy, Francję i Andorę, nie na motocyklach, ale dotarli też na Mont Blanc.
- Nie jechałem samemu, bo nie odważyłbym się. Mimo choroby moją pasją są motocykle i podróże. Muszę mieć lekarstwa przy sobie, które nie są odporne na wysokie temperatury, a tam gdzie byliśmy nie były one niskie. Przetestowałem wcześniej domowe sposoby, Wrzuciłem lekarstwa do zimnej wody w termosie i to się sprawdziło - opowiada Reclik.
Młody podróżnik spotkał się z czytelnikami w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu. Przygotował pokaz slajdów, a w zanadrzu miał jeszcze kilka długich filmów.
- Każdy dzień opływał w nowe zdarzenia, nowe miejsca, zrobiłem bardzo dużo zdjęć. Byłem mile zaskoczony Czarnogórą, o której nie miałem żadnych wyobrażeń, a ludzie tam są mili i przychylni.
W stronę Portugalii ekipa motocyklowa pojechała dołem Europy, zwiedzając po drodze Włochy, Francję i Andorę, nie na motocyklach, ale dotarli też na Mont Blanc.