Przed nimi swoje utwory zaprezentował, tym razem w poetyckiej formie, lider Końca Świata Jacek Stęszewski. Jak powiedział naszemu reporterowi, koncert na "Zamczysku" to dla wykonawcy sama przyjemność.

- Bardzo szybko minął koncert, a jak tak się dzieje to dobry znak - powiedział Stęszewski. - Takie koncerty plenerowe są dość ciężkie, gdy gramy w klubach to przy 80 czy 100 osobach łatwo jest publiką zarządzać i stworzyć atmosferę. Na festiwalach jest nieco inaczej, ale było tu wspaniałe przyjęcie, miłe reakcje i grało się fantastycznie.

- Tegoroczny festiwal był niezwykle różnorodny pod względem gatunków muzycznych, jakie prezentowano - dodaje Zbigniew Janowski, organizator imprezy. - W sobotę więcej ballady, w piątek więcej zadumania nad rzeczywistością. Dzisiaj mamy tu kabaret dla dorosłych w wykonaniu Zespołu Reprezentacyjnego. Przy okazji mamy kilkusetosobową publiczność pierwszego i drugiego dnia - a to stanowi o wartości tego festiwalu - twierdzi pomysłodawca "Zamczyska".

Dodajmy, że oprócz Zespołu Reprezentacyjnego i Jacka Stęszewskiego można było posłuchać występów takich wykonawców piosenki poetyckiej jak Czerwony Tulipan, Leonard Luther czy Jakub Blokesz.