Świąteczne przesądy często podobne do andrzejkowych
Wigilijne zwyczaje i przesądy kultywowane na wsiach, również na ziemiach opolskich, miały swoje korzenie w obrzędowości słowiańskiej.
Były one zwalczane przez Kościół, więc kultywowano je w małym gronie rodzinnym lub sąsiedzkim.
- Część z nich miała charakter matrymonialny i przypomina zwyczaje andrzejkowe – mówi Elżbieta Wijas-Grocholska, etnografka, była pracownica Muzeum Wsi Opolskiej.
- Dziewczęta wychodziły z Wigilii i nasłuchiwały, z której strony zaszczeka pies. To oznaczało, że stamtąd przyjdzie przyszły mąż. Przed Wigilią urywano też gałązkę wiśni, wsadzano ją do dzbanka z wodą i jeśli na Wigilię zakwitła, to oznaczało to wyjście za mąż - mówi Wijas-Grocholska.
Liczono też drewka przyniesione do izby. Parzysta liczba wskazywała na życie w parze.
- Część z nich miała charakter matrymonialny i przypomina zwyczaje andrzejkowe – mówi Elżbieta Wijas-Grocholska, etnografka, była pracownica Muzeum Wsi Opolskiej.
- Dziewczęta wychodziły z Wigilii i nasłuchiwały, z której strony zaszczeka pies. To oznaczało, że stamtąd przyjdzie przyszły mąż. Przed Wigilią urywano też gałązkę wiśni, wsadzano ją do dzbanka z wodą i jeśli na Wigilię zakwitła, to oznaczało to wyjście za mąż - mówi Wijas-Grocholska.
Liczono też drewka przyniesione do izby. Parzysta liczba wskazywała na życie w parze.