Opisał tragiczną prawdę o powojennym Prudniku
- Harry Thürk był dobrym, szczerym człowiekiem - mówi Jan Dolny, który jest honorowy obywatelem Prudnika i był przyjacielem zmarłego pisarza.
- Szczerze odpowiadał, gdy go pytałem. On czuł się Niemcem. Urodził się w Zülz, a nie w Białej. Mówił, że jeżeli teraz Polacy nazywają to miasto Biała, to wszystko jest w porządku. On nie chciał być Polakiem i musiał stąd uciekać. Przesłanie tej książki jest takie, że chciał powiedzieć prawdę, co po wojnie wydarzyło się tutaj w tych pierwszych miesiącach. Były to okropne czasy. Miałem kontakt z ludźmi, którzy byli w tym gettcie. Potwierdzili wszystko, co Harry napisał – powiedział Dolny, który mieszka w Hamburgu.
Harry Thürk stał się jednym z bardziej poczytnych pisarzy NRD. Był m.in. korespondentem wojennym w południowo - zachodniej Azji. Powieść „Lato umarłych snów” ukazała się staraniem prudnickiego starostwa. Druk sfinansowano w ramach unijnego projektu. Dlatego książkę można otrzymać za darmo.
Posłuchaj naszego rozmówcę:
Jan Poniatyszyn