Było "Jaśniej". Krzysztof Zalewski wystąpił w NCPP w Opolu
Tytuł płyty „Zelig” nawiązuje do postaci jednego z filmów Woody Allena.
– Mój producent Marcin Bors uznał, że do mnie także pasuje to określenie – wyjaśnia artysta. - Czasem nazywał mnie tak lekko drwiąc, kiedy wracałem z koncertów z kolejnym składem. Grałem z Muchami, to przyjeżdżałem i mówiłem lekko po poznańsku. Jak grałem z Brodką, to nagle w lepszych ciuchach wracałem z koncertu i byłem taki, że niby nie będę jadł mielonki z czerstwym chlebem. To trochę kpina była ze strony Marcina. Z drugiej strony, myślę, że ten tytuł dobrze pasuje do płyty i trochę spina go w całość, bo te utwory powstawały na przestrzeni wielu lat i w różnych momentach mojego życia, więc są tam obecne różne emocje - dodaje.
Krzysztof Zalewski obecnie kojarzony jest z rockiem alternatywnym. Dziewięć lat temu zaczynał jednak jako muzyk heavy metalowy.
- Taki miałem okres fascynacji tą muzyką. To bardziej wynikało z potrzeby przynależności do jakieś silnej grupy - mówi artysta. - Tak jest, kiedy masz naście lat i dorastasz nieco wolniej niż twoi koledzy, nie masz jeszcze zarostu. Poza tym zawsze lubiłem być w opozycji. Heavy metal był bardzo popularny w latach 80., ja chodziłem do liceum na początku nowego wieku, więc moi koledzy pukali się w czoło, jak im puszczałem Iron Maiden, a ja musiałem po prostu identyfikować się z jakimś wąskim gronem odbiorców - dodaje.
Opole to jedno z miast na trasie koncertowej Krzysztofa Zalewskiego, która pod koniec kwietnia zakończy się w Poznaniu.
Katarzyna Zawadzka