Nie żyje Jan „Kyks” Skrzek
- Jasia Skrzeka poznaliśmy w czasie nagrań z zespołem SBB – wspomina artystę wieloletni realizator Radia Opole Władysław Gawroński. – Praca z nim była bezproblemowa. Siadał i mówił, że chce sobie pięć minut popróbować, a potem „Jadymy? Jadymy!”. O wszystkim mówił gwarą. Był bardzo sprawny jako muzyk. Wspaniale opowiadał o swoim środowisku, o górnikach. Kiedy go pytano, jak tam jest pod ziemią odpowiadał: „Tak samo jak w wieżowcu jeno ni ma okien” – dodaje.
Jan „Kyks” Skrzek nie tylko grał na fortepianie i harmonijce ustnej, ale także śpiewał.
- Śpiewał głównie ballady bluesowe – kontynuuje Gawroński. – One miały bardzo głębokie treści. Czasami pytaliśmy, czyje on treści śpiewa. Odpowiadał „Nie wiem, może moje, możem słyszał, może mi ktoś opowiadał”. Współpraca z nim była naprawdę bardzo ciekawa. Wykorzystywał każdą wolną chwilę w studiu, jak tylko to było możliwe, to siadał do fortepianu i sobie coś tam „szył” – dodaje.
Artysta zmarł w wieku 62 lat.
Katarzyna Zawadzka