Listy pomogły przetrwać wojnę
- Andrzej Mystkowski był jednym z młodszych oficerów - wyjaśnia historyk dr Piotr Stanek. - Trafił do do dwóch obozów, najpierw do Arnswalde na Pomorzu, później do Gross-Born. Od 1939 roku, czyli od momentu dostania się do niewoli, prowadził bardzo obfitą korespondencję z żoną, która była z dziećmi w okupowanym kraju. Krystyna Mystkowska była zaangażowana w różne inicjatywy Państwa Podziemnego. Była sanitariuszką, tłumaczką, pomagała innym potrzebującym. Była tak zwaną "mateczką wojenną" - dodaje dr Stanek.
Listy wymieniane z żoną pozwoliły Mystkowskiemu przetrwać trudny czas niewoli.
- Warunki kilkuletniego odizolowania i monotonii życia powodowały w dużej mierze zapaść psychiczną, która sprawiała, że człowiek stawał się apatyczny i dochodził do takiego kryzysu, że szedł na druty, żeby go strażnik zastrzelił - wyjaśnia dr Stanek. - Andrzej Mystkowski pisał do żony, że uczy się języka angielskiego, chodzi na spektakle teatralne, bierze udział w życiu religijnym. Wydaje się jednak, że przede wszystkim jego sposobem na przetrwanie tych 6 lat niewoli była właśnie ta korespondencja - dodaje dr Stanek.
Zbiór korespondencji odkupiono od syna autorów listów – Jana Mystkowskiego. Jego zakup był możliwy dzięki dofinansowaniu przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Katarzyna Zawadzka