Czas już wyjść w morze...
- Z pudełka po cygarach i z paru drutów można było zrobić prymitywne, ale jednak skrzypce - wyjaśnia Marek Szurawski. - Grano także na kościach, żeberkach, które były wyczyszczone i wyprofilowane. Były drumle i piszczałki, na przykład irlandzkie flażolety. Nie było instrumentów znanych nam współcześnie, jak gitary czy pianino. Nie wykorzystywano dużych i ciężkich instrumentów, które wymagały długiego czasu nauki, ale okazuje się, że nawet na tych najprostszych grano po mistrzowsku - dodaje Szurawski.
Spotkanie z Markiem Szurawskim zorganizowano w ramach cyklu „Czas już wyjść w morze – tydzień pod żaglami w WBP". Dodajmy, że już jutro (05.06) w parku przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej wystąpi zespół Shantażyści. Koncert rozpocznie się o godzinie 18:00.
Katarzyna Zawadzka