Kolejna odsłona sporu o kormorany
- - Nasza publikacja to tylko niewinny żart, ale straty, jakie powodują kormorany, są poważne – mówi Jakub Roszuk, prezes LGR Opolszczyzna. - Aby mieć poważne argumenty w tej sprawie, poprosiliśmy naukowców z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, aby przebadali żołądki kormoranów odstrzelonych w naszym regionie – dodaje Roszuk.
- Okazało się, że jeden kormoran jest w stanie zjeść 18 sztuk ryb o długości około 10-15 centymetrów. Jeśli kormoran będzie przebywał około dwa miesiące na stawie, a tych ptaków będzie około 100-200, wyliczono, że straty przez nie spowodowane mogą sięgać około 1 000 000 - 1 200 000 złotych w ciągu roku - relacjonuje Roszuk.
- Niepokojące są metody, jakie stosują hodowcy, aby zabezpieczyć swoje hodowle – ripostuje ekolog Paweł Żyła. - Płoszenie jest prowadzone przez okrągły rok, w tym w okresie lęgowym, czyli wpływa również na inne gatunki niż kormoran i czapla. Poza tym prowadzony jest odstrzał, który nie jest monitorowany przez nikogo z zewnątrz, tzn. na zamkniętych dla przeciętnego obywatela obszarach ktoś odstrzeliwuje gatunek chroniony, który należy do nas wszystkich - dodaje Żyła.
Pełne dane na temat badań prowadzonych przez Uniwersytet Warmińsko-Mazurski nie są jeszcze znane. W przyszłości hodowcy karpi chcą zaprosić ekologów oraz przedstawicieli Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska do udziału w dyskusji na temat sposobów, które mogą pomóc w rozwiązaniu problemu strat, które powodują kormorany.
Do sprawy wracamy dziś w magazynie reporterów po godzinie 13:00.
Posłuchaj:
Katarzyna Zawadzka