Opolscy politycy o Protasiewiczu
Według strony niemieckiej, pijany polityk awanturował się na lotnisku we Frankfurcie. Miał między innymi krzyczeć "Heil Hitler".
- Zawsze go znałem jako osobę bardzo opanowaną - mówił gość Niedzielnej Loży Radiowej, poseł Jarmuziewicz.
- Może to przesilenie emocjonalne po tym co działo się podczas wyborów w PO na Dolnym Śląsku, może sprawa Ukrainy. Ale oczywiście to nie jest usprawiedliwienie, tak nie wolno się zachowywać. To na pewno także kłopot dla Platformy - dodał parlamentarzysta.
- Nie wolno zapominać, że Jacek Protasiewicz jest politykiem międzynarodowym. Incydent nie służy wizerunkowi Polski, ani wizerunkowi Polaków za granicą - uważa Małgorzata Wilkos z Solidarnej Polski.
Zdaniem przedstawicielki Solidarnej Polski Protasiewicz powinien na jakiś czas odpocząć od wielkiej polityki. - Platforma musi teraz znaleźć nowego lidera w okręgu opolsko-dolnośląskim - dodaje Wilkos.
- Nie uważam, aby ten incydent uderzył w autorytet Polski. Czy zmieniliśmy zdanie o Włochach po wyczynach Berlusconiego? - pytał Jarosław Pilc z Twojego Ruchu.
- Warto podkreślić reakcję premiera, który zdaje sobie sprawę, że Jacek Protasiewicz nie może w tej formie uczestniczyć w polityce międzynarodowej. To co wyszło po paru lampkach wina, jeśli chodzi o myślenie o narodzie sąsiednim, to już jest dramat - powiedział Józef Kotyś z Mniejszości Niemieckiej.
- Im wyżej, tym mniej wolno. Trzeba się umieć przyzwoicie zachować, a tego po prostu zabrakło - to komentarz Apolonii Klepacz z SLD.
- Przypadek pana Protasiewicza pokazał, że stosunkowo szybko sprawa została jednoznacznie oceniona, że tak postępować nie wolno - podkreślił Jan Krzesiński z PSL-u.
- Można powiedzieć, że wyszło szydło z worka. Do tej pory to nasza partia była oskarżana o antyniemieckie fobie - stwierdził Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości.
- Co do samego zdarzenia to wstyd i żenada - dodał poseł PiS-u.
Posłuchaj gości Niedzielnej Loży Radiowej:
oprac. Cezary Puzyna