Dietetyk o tłustym czwartku
W spaleniu nadmiaru kalorii pomaga ruch na świeżym powietrzu, aktywność fizyczna, na to niestety w dzisiejszym zabieganym świecie nie mamy czasu, a chodzi przecież o nasze zdrowie. Dziś jednak o symbolicznym pączku nie powinniśmy zapominać...
– Myślę, że się skuszę. Ten jeden, tradycyjny pączek wypadałoby zjeść – stwierdza Magdalena Kultys.
Jeśli jednak faworki i pączki zdominują dziś nasz jadłospis, możemy tego pożałować. – Przede wszystkim niestrawność, to jest bezpośredni objaw, jeśli jest to produkt bogaty w węglowodany i tłuszcze, czyli mieszankę dość wybuchową dla układu pokarmowego – wyjaśnia dietetyk.
Czy to prawda, że tradycja tłustego czwartku powoli przegrywa z dietetyką? – Oj nie. Patrząc na to, co dzieje się przy cukierniach, raczej nie przegrywa. Troszeczkę jest to święto nagłaśniane i promowane zabawami typu „kto zje więcej pączków" – zwraca uwagę nasz gość. Do bicia takich rekordów nie zachęcamy, ale jeden, góra dwa pączki, dlaczego nie...
Bardzo ważną zasadą jest unikanie łączenia węglowodanów z tłuszczami, warto też pamiętać o unikaniu nadmiaru produktów mącznych, ale także cukru i soli. W tym elementarzu zdrowego żywienia powinno znaleźć się pełnoziarniste razowe pieczywo, raczej mniej potraw smażonych, więcej ryb, warzyw, owoców, które dostarczają cennych mikroelementów i witamin.
– Najważniejsze, by w dietetycznych postanowieniach być konsekwentnym – powiedziała nam dietetyk Magdalena Kultys.
Źródło: Rozmowa „W cztery oczy".
Posłuchaj wypowiedzi naszej rozmówczyni:
Jacek Rudnik (oprac. WK)