Niespokojnie za wschodnią granicą
- W Iwano – Frankiwsku to głównie młodzież i studenci zablokowali budynki milicji, sądu oraz służb podatkowych - mówi Alina Ćirkowa, prezes Polsko-Ukraińskiej Młodzieżowej Organizacji „Młody Stanisławów”.
- W budynku milicji spalono niemal wszystkie akta osobowe aktywistów protestów. Przy każdym wjeździe do Stanisławowa stoi sporo młodzieży. Sprawdzają oni każde auto. Ktoś może to nazwać anarchią, bo chodzi młodzież ulicami miasta i ma ze sobą kije i całkiem możliwe, że broń. Jednak niczego złego nie robią ludziom – dodaje Alina Ćirkowa.
W obwodzie Iwano-Frankiwskim znajduje się Nadwórna, która jest miastem partnerskim Prudnika. Również władze tej ukraińskiej miejscowości opowiedziały się po stronie antyrządowej opozycji. Od kilku już miesięcy tamtejsi mieszkańcy wyjeżdżają na Majdan do stolicy.
- Stamtąd miałem informacje o dramatycznych wydarzeniach w Kijowie – mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. - Otrzymałem też sms, że są ostrzeliwani przez strzelców leżących na dachach. Regularnie z Nadwórnej wyjeżdżają do Kijowa autokary. Co tydzień zabierają one inne osoby, które zmieniają protestujących. Natomiast włodarze miasta Nadwórna i starostwa są tam cały czas. Nikomu z nich nic się nie stało, ale zagrożenie jest bardzo realne. To są straszne wydarzenia.
W marcu, w Prudniku ma się odbyć konferencja nauczycieli z trzech miast partnerskich. Uczestniczyć w niej mają pedagodzy z czeskiego Krnova oraz ukraińskiej Nadwórnej. Ich przyjazd po wydarzeniach za wschodnią granicą stoi pod znakiem zapytania.
Mówi Alina Ćirkowa:
Mówi Franciszek Fejdych:
Jan Poniatyszyn