Zapomniane zwyczaje wigilijne
Oprócz dzielenia się opłatkiem, na wsiach praktykowano także dosypywanie kolorowego opłatka do siana dla bydła. Zanim usiadło się przy stole trzeba było dmuchnąć w to miejsce, żeby odgonić ducha zmarłego krewnego. A co po kolacji?
- Mama, czyli gospodyni, zbierała wszystkie łyżki, związywała je sznurkiem i dopiero następnego dnia można było je umyć - przypomina Gabriela Bucka, która prowadziła lekcje o świątecznych tradycjach w Muzeum Wsi Opolskiej. - Wierzono, że jeśli się tego nie zrobi, to rodzina się rozpadnie lub ktoś z niej odejdzie - dodaje.
- W wigilię można było także sprawdzić kto w wiosce jest czarownicą, bo wierzono, że w każdej miejscowości taka czarownica jest. - Jeśli od dnia świętej Łucji do wigilii codziennie odłożymy jeden pal drewna i w wigilię rozpalimy z tych pali ognisko, to może nam się ukazać twarz tej czarownicy - mówi Marta Szewerda z Muzeum Wsi Opolskiej.
W wigilię nie można było też szyć, prać, rozwieszać prania, kłócić się, pożyczać czegoś, zamiatać izby w kierunku drzwi i mieć pustego portfela.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Aneta Skomorowska