Uczą się języków
Urzędnicy byczyńskiego magistratu uczą się języków obcych. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że do podjęcia tej nauki zostali zmuszeni przez samego burmistrza. Byczyńscy radni ustali, że dofinansują w 50 procentach naukę tylko jednego języka. Na resztę można było się zapisać płacąc całość z własnej kieszeni. Każdy z pracowników który ma przed sobą perspektywę co najmniej 15 lat pracy w urzędzie otrzymał - jak to ujął burmistrz Ryszard Gruener - nakaz podjęcia nauki dowolnego jezyka obcego. I nie mozna się było od tego wymigać.
Urzędnicy mieli do wyboru 3 języki: niemiecki, czeski i angielski. Ten ostatni cieszył się największą popularnośią.
A co na ten temat sądzą panie z referatu finansowego i promocji gminy?
"Jeżeli mamy być urzędem na miarę europejską, to musimy znać języki" - mowi Robert Świerczek.
To zrozumieli nie tylko urzednicy byczyskiego magistratu bowiem na kursy zapisało się również kilku mieszkańców Byczyny.
Ewelina Bernacka
Urzędnicy mieli do wyboru 3 języki: niemiecki, czeski i angielski. Ten ostatni cieszył się największą popularnośią.
A co na ten temat sądzą panie z referatu finansowego i promocji gminy?
"Jeżeli mamy być urzędem na miarę europejską, to musimy znać języki" - mowi Robert Świerczek.
To zrozumieli nie tylko urzednicy byczyskiego magistratu bowiem na kursy zapisało się również kilku mieszkańców Byczyny.
Ewelina Bernacka