Na 6-latka spadł telewizor. Lekarz go nie przyjął
Rano następnego dnia matka już ze skierowaniem od lekarza pierwszego kontaktu zgłosiła się ponownie do kluczborskiej przychodni – Chciałam jedynie, aby lekarz skierował nas na prześwietlenie, ale zostaliśmy odesłani do Olesna bądź Opola – informuje.
Lech Panek, chirurg z Kluczborka, broni się, twierdząc że leczenie dziecka na oddziale dla dorosłych byłoby ryzykowanie dla jego zdrowia. – Dziecko nie miało poważnych urazów, które wskazywałyby na konieczność natychmiastowej interwencji. Matka została wysłana do odpowiedniego szpitala – mówi. – W poradni chirurgii ogólnej nie przyjmujemy dzieci, od tego są poradnie chirurgii dziecięcej, ewentualnie przypadku urazów – poradnie chirurgii urazowej – podkreśla lekarz.
Dziecko ostatecznie zostało zawiezione przez matkę do szpitala w Oleśnie, gdzie znajduje się SOR. I tam, choć nie ma specjalistycznego oddziału dziecięcego, zostało przyjęte. Prezes kluczborskiego szpitala Józef Maciołek uważa, że nie pielęgniarka, a chirurg powinien zdiagnozować uraz dziecka. – To niedopuszczalne, ja ciągle uczulam na to, żeby lekarz podjął decyzję. Jeżeli nie chce przyjąć i odsyła do szpitalnego oddziału ratunkowego do Olesna – to po wcześniejszym zbadaniu. Trudno mi się wypowiedzieć, dlaczego dziecko zostało odesłane bez zbadania – stwierdza Maciołek.
Chirurg z Kluczborka i ordynator chirurgii Paweł Mieszczański uważają, że dziecko powinno od razu trafić na oddział chirurgii dziecięcej. Taki oddział znajduje się jedynie w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Piotr Wrona (oprac. WK)