Rozpoczęło się liczenie strat w powiecie brzeskim. Nie wszędzie jest to obecnie możliwe
W powiecie brzeskim trwa szacowanie strat, które spowodowała powódź. Na razie nie wszędzie jest to jednak możliwe, bo w niektórych miejscach woda wciąż nie opadła.
- Bardzo dużo zalanych domów mieszkalnych, ale również drogi, ścieżki, niestety obiekty inżynieryjne, czyli przepusty, mosty. Te elementy można wymieniać i wymieniać, bo faktycznie skala zniszczeń jest bardzo duża. Dopiero woda schodzi, trudno być pewnym, jakie te uszkodzenia są.
Długo utrzymująca się woda może spowodować znacznie większe straty niż tam, gdzie zdążyła ona już spłynąć. Nie wszędzie można też przystąpić do osuszania budynków. Jak mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Brzegu asp. Rafał Dziuba, wypompowanie wody z niektórych zalanych piwnic mogłoby skończyć się katastrofą budowlaną.
- Odpompowywanie mieszkań na tę chwilę jest zabronione przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Dopóki wody gruntowe nie opadną, odpompowywanie wody z zalanych piwnic czy mieszkań grozi katastrofą budowlaną. Odpompowując wodę, ona będzie napływać i wypłukiwać fundamenty.
Choć na ulicy Oławskiej w Brzegu nie widać już wody, to jej mieszkańcy wciąż muszą znosić fetor zalegającej w piwnicy wody wymieszanej ze ściekami z pobliskiej przepompowni.
- Jest jeszcze cała prawie piwnica wody. Boję się, żeby nie poszła wilgoć na mieszkanie.
- W 1997 i w ten upał, przez miesiąc żeśmy w takim czymś sprzątali i robili. To był smród nie z tej ziemi. A tutaj to już, jak to się mówi, przechodzi.
- Coś się robi, widzi pan, ale jeszcze... Do pełnej sprawności tego osiedla to jeszcze trzeba z tydzień - słyszymy.
W Brzegu już teraz mówi się o przebudowie systemu oczyszczania ścieków, tak aby kolejne wezbrania Odry nie powodowały konieczności wyłączania miejskiej oczyszczalni. To jednak zadanie, na które potrzebne będą miliony złotych.