Politycy o aferze taśmowej w opolskim PSL-u
- Jeżeli wojewoda opolski nakazał pismem wójtowi zaprzestanie łamania prawa, to nie tylko będziemy w tym konsekwentni, ale będziemy wymagać od naszych członków więcej niż od innych. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie - uciął Rakoczy.
Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola z ramienia PO sytuację określił mianem dziecinady. Poseł Adam Kępiński z Ruchu Palikota przypomniał, że podsłuchiwanie jest niezgodne z prawem. - Nie dajmy się zwariować. Mimo wszystko w tym kraju zgodę na podsłuchy wydaje sąd. Jeżeli ktoś chce takie rzeczy robić na własną rękę, to musi wiedzieć, że łamie prawo - zaznaczył Kępiński.
Piotr Woźniak z SLD podejrzewa, że nagrania były przygotowane po to, aby kimś w przyszłości manipulować. - Ta działalność jest mało etyczna. Zgadzam się z posłem Kępińskim, że żyjemy w państwie prawa i jeżeli ktoś podsłuchuje, to powinien wziąć za to pełną odpowiedzialność - dodał Woźniak.
Michał Nowak z Solidarnej Polski uważa, że nagrań jest więcej i powinny zostać przeanalizowane przez prokuraturę. Poseł Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości dodaje, że wynika z nich, że doszło do prób wywierania wpływu na urzędników wysokiego szczebla. - Liczę, że organy ścigania zajmą się również materiałem nagranym, cokolwiek na nim jest - podkreślił Kłosowski.
Stanisław Rakoczy przyznał, że podejrzewa, kto założył podsłuch.
Przeczytaj także:
Co było na taśmach wójta Pulita?
Członkowie opolskiego PSL-u byli podsłuchiwani?