Po raz kolejny zmieniają się dane spisu powszechnego
- Ta część dotycząca mniejszości narodowych i narodowości to tylko element całego spisu. Faktycznie coś nie zadziałało - mówił w Loży Radiowej Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej. - To nie był spis powszechny sensu stricto. Charakteryzował się nowoczesnymi akcentami - spis przez internet, który mówiąc uczciwie nie wypalił - dodaje Ryszard Galla.
Z kolei Piotr Wach, senator Platformy Obywatelskiej twierdzi, że w przypadku spisu powszechnego są dane i ich interpretacja.- Przyjmuję, że dane są poprawne i niezmienne. Interpretacja może być różna, zależy od algorytmów. Wobec tego te same niezmienne dane mogą być różnie interpretowane i na ten temat można dyskutować - uważa senator Wach.
Piotr Woźniak z Sojuszu Lewicy Demokratycznej patrzy na sprawę zmieniających się liczb spisu powszechnego z innej perspektywy. - Mamy tutaj jeszcze inny wątek - wydatkowanie publicznych pieniędzy. Kto odpowie za to, że co chwilę podajemy inne dane? Przecież te informacje czemuś służą. Wykorzystywane są m.in. przez NFZ czy przedsiębiorców. Przypomina mi to "Dzień świstaka" - dodał Piotr Woźniak.
Woźniak dodaje, że popiera możliwość zbadania sprawy przez NIK. - Należy iść w kierunku pozytywnych zmian. Popieram wniosek do NIK-u - dodaje Michał Nowak z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. - Wyciągnijmy konsekwencje wobec osoby odpowiedzialnej za spis - uważa Michał Nowak.
Jerzy Żyżyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości uważa, że nie był to spis powszechny, tylko reprezentacyjny. Jego zdanie podziela Stanisław Rakoczy z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Adam Wołek (oprac. JM)