Popełnione przez nas za granicą wykroczenia, czy niezapłacone mandaty są coraz skuteczniej ścigane w Polsce. Nie unikniemy już też kary, jeżeli namierzył nas fotoradar w państwach Unii Europejskiej. Tamtejsze kraje coraz częściej kierują takie sprawy do naszych sądów. Możliwość taką daje im prawo wspólnotowe. - W ostatnich latach, szczególnie w minionym roku jest wzrost spraw z zagranicy - potwierdza Marek Kędzierski, prezes Sądu Rejonowego w Prudniku.
- Wpływające do wykonania orzeczenia sądów zagranicznych, które stosuje się do obywateli polskich, są to kary pieniężne za wykroczenia lub przestępstwa. Mowa o mandatach karnych z Niemiec czy Austrii, które wpływają do Polski. My mamy obowiązek takie orzeczenia honorować i realizować i tak też robimy - mówi Kędzierski.
Sprawy przychodzące do prudnickiego sądu z zagranicy trafiają na wokandę i są rozpatrywane w ramach uproszczonego postępowania. - Wyznaczone jest posiedzenie w przedmiocie wykonania takiego orzeczenia. Ukarany jest na nie wzywany. Jeżeli się stawi, to sprawa jest prosta, a jeśli nie, to jest przewidziana stosowna procedura. Skuteczność jest dość duża - przyznaje prezes sądu.
W tego typu sprawach, jeżeli nie stawimy się na wezwanie sądu, to możemy się spodziewać, że prędzej czy później karę wyegzekwuje komornik.
Jan Poniatyszyn (oprac. BO)
