Opolskie ratownictwo: Miało być lepiej, a wyszło jak zwykle?
Wysyłanie dwóch karetek pod ten sam adres i długie oczekiwania na połączenie. Po likwidacji dyspozytorni w poszczególnych powiatach i stworzenie centrali w Opolu dochodzi do takich przypadków. Wszystkie wątpliwości ma rozwiać spotkanie, które zorganizowano w Opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego. Najwięcej zastrzeżeń mają lekarze ze szpitala w Nysie.
- Chcemy, aby tak jak dawnej osoby dzwoniące na pogotowie łączyły się z punktem w Brzegu. Chcielibyśmy wysłuchać propozycji dyrektora Sołka, a dopiero potem się do tego ustosunkujemy - mówi Kazimierz Błoński, ordynator oddziału ratunkowego ZOZ-u w Nysie.
- Osoby muszą czekać czasem kilkanaście minut na połączenie telefoniczne z Opolem. Najczęściej pacjenci skarżą się, że jest za mało linii dyspozytorów, którzy przyjmują wezwania - mówi Ryszard Wileński, ordynator oddziału ratunkowego w Strzelcach Opolskich.
Dziennikarza Radia Opole na spotkanie nie wpuszczono.
Ireneusz Sołek, dyrektor OCRM-u telefonicznie zapewnił, że przedstawi dziś swoje stanowisko w tej sprawie.
Piotr Wrona (oprac. BO)