Każdy znajdzie pomoc w nyskiej noclegowni
Nyska noclegownia pęka w szwach, ale jeszcze nigdy nie odmówiła przyjęcia bezdomnych. – Mamy zapasowe materace, zawsze znajdzie się miejsce, aby je rozłożyć – mówi kierowniczka Teresa Zarzycka.
Od godz. 6:00 do 22:00 sami bezdomni pełnią dyżury, przyjmując potrzebujących schronienia. W nocy wystarczy zapukać do drzwi. Mówi Teresa Zarzycka:
Nyska noclegownia ma opał, zapasy na zimę i węgiel, ale jak dodaje Zarzycka, przyda się każda pomoc:
W nyskiej noclegowni wszyscy podopieczni muszą zapracować na swój pobyt – sami palą w kotłowni, przygotowują posiłki i sprzątają. Wyjątek stanowią osoby schorowane i niepełnosprawne.
Dorota Kłonowska (oprac. WK)