Sprzedawał narkotyki 15-latkom. "Przyznaję się, ale nie wiedziałem, ile mają lat"
Ruszył proces Mateusza Ż. z Kędzierzyna Koźla, oskarżonego o posiadanie znacznej ilości narkotyków, udzielania ich 15-latkom i nakłaniania małoletnich do użycia substancji psychotropowych.
Przed Sądem Okręgowym w Opolu składały zeznania dzisiaj (12.06) cztery nastolatki. Do tego procederu miało dochodzić głównie w ubiegłoroczne wakacje. Oskarżony był już karany, leczył się psychiatrycznie, a w tamtym okresie był bezrobotny.
Prokurator Marcin Musioł z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu zarzucił oskarżonemu posiadanie między innymi amfetaminy, metamfetaminy, mefedronu i marihuany.
- Po drugie o to, że w Kędzierzynie-Koźlu 30-krotnie udzielił piętnastoletniej substancji psychotropowej w postaci metamfetaminy w ilości nie mniejszej niż 30 gramów za łączną kwotę nie mniejszą niż 1500 złotych. Po trzecie działając w krótkich odstępach czasu siedmiokrotnie udzielił 15-letniej Nikoli substancji psychotropowej w postaci metamfetaminy w ilości nie mniejszej niż 7 gramów.
Magdalena Woźniak, sędzia przewodnicząca rozprawy, odczytała część wyjaśnień oskarżonego.
- Niektórzy byli wręcz zdziwieni, że mówiłem innym, aby tego nie brali. Jak zapoznawałem się z aktami to jedna z dziewczynek mnie oskarżyła, że jej coś na siłę wciskałem. Zaprzeczam temu. Ja ją na siłę wyganiałem. Wypisywała do mnie, że mieszka na działkach, uciekła z domu, twierdziła, że jest głodna. Kiedy przyszła do mnie, zaproponowałem jej herbatę i kanapki. Nie chciała i powiedziała, że przyszła po kryształ. Kazałem jej wyjść. Nie wiem, skąd takie głupoty wygadywała.
Jedna z nastolatek kupująca narkotyki zeznawała przed sądem na temat swoich kontaktów z oskarżonym Mateuszem Ż.
- Zaczęło się, że koleżanka podała mi numer telefonu. Zadzwoniłam i powiedziałam, w jakiej sprawie dzwonię. On powiedział, że mam przyjść. Przyszłam do jego mieszkania, powiedziałam, że chcę sztukę kryształu. Kupiłam właśnie od niego tą sztukę i już na pierwszym spotkaniu dziwnie do mnie podchodził. Na pożegnanie się z nim przytuliłam, bo ja zawsze tak robię. Już mnie tak mocniej złapał, się troszkę przestraszyłam i wyszłam z tego mieszkania.
Mateusz Ż. przyznał się do zarzucanych czynów, podkreślając jednak, że na początku nie wiedział, ile lat mają jego "klientki". Grozi mu kara od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.
Prokurator Marcin Musioł z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu zarzucił oskarżonemu posiadanie między innymi amfetaminy, metamfetaminy, mefedronu i marihuany.
- Po drugie o to, że w Kędzierzynie-Koźlu 30-krotnie udzielił piętnastoletniej substancji psychotropowej w postaci metamfetaminy w ilości nie mniejszej niż 30 gramów za łączną kwotę nie mniejszą niż 1500 złotych. Po trzecie działając w krótkich odstępach czasu siedmiokrotnie udzielił 15-letniej Nikoli substancji psychotropowej w postaci metamfetaminy w ilości nie mniejszej niż 7 gramów.
Magdalena Woźniak, sędzia przewodnicząca rozprawy, odczytała część wyjaśnień oskarżonego.
- Niektórzy byli wręcz zdziwieni, że mówiłem innym, aby tego nie brali. Jak zapoznawałem się z aktami to jedna z dziewczynek mnie oskarżyła, że jej coś na siłę wciskałem. Zaprzeczam temu. Ja ją na siłę wyganiałem. Wypisywała do mnie, że mieszka na działkach, uciekła z domu, twierdziła, że jest głodna. Kiedy przyszła do mnie, zaproponowałem jej herbatę i kanapki. Nie chciała i powiedziała, że przyszła po kryształ. Kazałem jej wyjść. Nie wiem, skąd takie głupoty wygadywała.
Jedna z nastolatek kupująca narkotyki zeznawała przed sądem na temat swoich kontaktów z oskarżonym Mateuszem Ż.
- Zaczęło się, że koleżanka podała mi numer telefonu. Zadzwoniłam i powiedziałam, w jakiej sprawie dzwonię. On powiedział, że mam przyjść. Przyszłam do jego mieszkania, powiedziałam, że chcę sztukę kryształu. Kupiłam właśnie od niego tą sztukę i już na pierwszym spotkaniu dziwnie do mnie podchodził. Na pożegnanie się z nim przytuliłam, bo ja zawsze tak robię. Już mnie tak mocniej złapał, się troszkę przestraszyłam i wyszłam z tego mieszkania.
Mateusz Ż. przyznał się do zarzucanych czynów, podkreślając jednak, że na początku nie wiedział, ile lat mają jego "klientki". Grozi mu kara od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.