"Wrogie działania Rosji będą się nasilać". Bartosz Maziarz gościem Radia Opole
- W Europie rozgrywa się wojna hybrydowa i trwa ona co najmniej od 10 lat, od czasu aneksji Krymu i Donbasu przez Rosję. I należy się spodziewać coraz większej liczby sabotaży i wrogich działań - przekonywał dziś (11.06) w Porannej Rozmowie Radia Opole dr Bartosz Maziarz, ekspert w kwestiach bezpieczeństwa.
Zapytaliśmy naszego gościa o cel takich wrogich działań.
- Cel polityczny, czyli wprowadzenie niepokoju wśród społeczeństw UE, skłócenie wewnętrzne Unii. Bo im słabsza Unia Europejska, tym mocniejsza Rosja. To jest naczelny cel Federacji Rosyjskiej. I tym bardziej państwa UE i NATO nie powinny ulegać tego typu presji, bo na to właśnie liczą służby rosyjskie. Liczą na to, że społeczeństwa Zachodu zwyczajnie się przestraszą i politycy zaczną ustępować - argumentuje dr Maziarz.
Gość Radia Opole uważa, że służby specjalne krajów europejskich i tak prawdopodobnie zapobiegają większości aktów sabotażu, ale niestety żadne służby nie potrafią wyeliminować takich groźnych sytuacji całkowicie.
Zapytaliśmy także o wprowadzenie strefy buforowej na granicy z Białorusią i nowe regulacje dotyczące użycia broni przez służby, które tej granicy bronią. Zdaniem naszego gościa to dobre posunięcia.
- To w chwili obecnej jest chyba jedyna skuteczna metoda, żeby bardzo mocno ograniczyć przepływ tych migrantów. I należy tu przypomnieć, że to nie chodzi tylko o migrantów. Musimy być świadomi tego, że te działania są motywowane, czy zainicjowane przez służby rosyjskie i białoruskie. To nie są przypadki, że ci ludzie mogą być uzbrojeni, że dochodzi do różnego rodzaju prowokacji, bo migranci w ten sposób nie postępują - przekonuje dr Maziarz.
Gość Radia Opole zastrzegł jednocześnie, że Rosjanie tylko czekają na to, żeby polskim pogranicznikom i innym służbom przygranicznym puściły nerwy. Ewentualne używanie przez nich broni może być pretekstem do eskalacji działań, a na to Polska czy inne kraje nadbałtyckie nie mogą sobie pozwolić.
- Cel polityczny, czyli wprowadzenie niepokoju wśród społeczeństw UE, skłócenie wewnętrzne Unii. Bo im słabsza Unia Europejska, tym mocniejsza Rosja. To jest naczelny cel Federacji Rosyjskiej. I tym bardziej państwa UE i NATO nie powinny ulegać tego typu presji, bo na to właśnie liczą służby rosyjskie. Liczą na to, że społeczeństwa Zachodu zwyczajnie się przestraszą i politycy zaczną ustępować - argumentuje dr Maziarz.
Gość Radia Opole uważa, że służby specjalne krajów europejskich i tak prawdopodobnie zapobiegają większości aktów sabotażu, ale niestety żadne służby nie potrafią wyeliminować takich groźnych sytuacji całkowicie.
Zapytaliśmy także o wprowadzenie strefy buforowej na granicy z Białorusią i nowe regulacje dotyczące użycia broni przez służby, które tej granicy bronią. Zdaniem naszego gościa to dobre posunięcia.
- To w chwili obecnej jest chyba jedyna skuteczna metoda, żeby bardzo mocno ograniczyć przepływ tych migrantów. I należy tu przypomnieć, że to nie chodzi tylko o migrantów. Musimy być świadomi tego, że te działania są motywowane, czy zainicjowane przez służby rosyjskie i białoruskie. To nie są przypadki, że ci ludzie mogą być uzbrojeni, że dochodzi do różnego rodzaju prowokacji, bo migranci w ten sposób nie postępują - przekonuje dr Maziarz.
Gość Radia Opole zastrzegł jednocześnie, że Rosjanie tylko czekają na to, żeby polskim pogranicznikom i innym służbom przygranicznym puściły nerwy. Ewentualne używanie przez nich broni może być pretekstem do eskalacji działań, a na to Polska czy inne kraje nadbałtyckie nie mogą sobie pozwolić.