Zawiadomienie NIK do prokuratury ws. sportowych dotacji byłego ministra. Kamil Bortniczuk odpiera zarzuty
- To są absurdalne zarzuty w każdej warstwie – powiedział Radiu Opole Kamil Bortniczuk na konferencji przedwyborczej do parlamentu europejskiego w Kędzierzynie-Koźlu. Tymi słowami odniósł się do wyników kontroli NIK.
Przypomnijmy, Izba skierowała zawiadomienie do prokuratury po przeprowadzeniu kontroli programu Sport dla Wszystkich z 2023 roku. Kontrola wykazała, że pieniądze, blisko 90 mln złotych, w ramach konkursu dostały podmioty wskazane przez ówczesnego ministra sportu Kamila Bortniczuka. „Skala patologii jest porażająca” - mówili kontrolerzy przedstawiający wyniki. Zwracali uwagę na podobieństwo mechanizmu do Funduszu Sprawiedliwości.
- Wszystkie konkursy, które ogłosiliśmy w ministerstwie sportu nie budziły żadnych zastrzeżeń, poza jednym, który nie do końca był zrozumiany przez środowisko sportowe. Dotyczył dużych projektów, całorocznych i ogólnopolskich – tłumaczy Kamil Bortniczuk
- Środowisko myślało, że to jest taki konkurs jak te, które odbywają się rokrocznie. W związku z tym wpłynęło bardzo dużo wniosków. Ja musiałem podjąć decyzję zarządczą - albo je oceniać i sparaliżować ministerstwo, czy wyłonić tylko te i to nie palcem, ale poleceniem skierowanym do dyrektora, aby przygotował listę projektów spełniających założenia priorytetowe konkursu. To się stało, to było te osiem projektów, które nawet nie wykorzystały całości budżetu. W ślad za tym ogłosiliśmy już ten właściwy konkurs, w ramach którego wsparcie otrzymało kilkaset podmiotów w skali całego kraju i nie było tam absolutnie żadnych nieprawidłowości.
- Cała ta sprawa ma wymiar wyłącznie polityczny. To nie przypadek, że NIK organizuje taką konferencję kilka dni przed wyborami - dodaje Bortniczuk. - Dlaczego nie zrobił tego trzy miesiące temu skoro kontrola zakończyła się w grudniu ubiegłego roku. Dlaczego nie zrobił tego tydzień po wyborach. To jest realizacja obietnicy na taśmach Banasia. Serdecznie państwu polecam odnalezienie taśm Banasia w Internecie i odsłuchanie tego, co obiecał szefowi, jak nazwał Donalda Tuska w kontekście kampanii wyborczych.
Kamil Bortniczuk, podsumowując kampanię wyborczą do Europarlamentu, powiedział, że jest z niej zadowolony i ma poczucie, że co można było w niej zrobić zostało zrealizowane.
- Myślę, że takim absolutnym minimum, które musimy osiągnąć, żebyśmy mogli mówić o sukcesie Prawa i Sprawiedliwości, to jest 20 mandatów w parlamencie. Zwycięstwo, jeżeli chodzi o wynik procentowy, bo to będzie bardzo ważne, symboliczne, dziesiąte z rzędu zwycięstwo PiS we wszystkich wyborach, licząc od 2015 roku.
Przypomnijmy, że wybory Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca.
- Wszystkie konkursy, które ogłosiliśmy w ministerstwie sportu nie budziły żadnych zastrzeżeń, poza jednym, który nie do końca był zrozumiany przez środowisko sportowe. Dotyczył dużych projektów, całorocznych i ogólnopolskich – tłumaczy Kamil Bortniczuk
- Środowisko myślało, że to jest taki konkurs jak te, które odbywają się rokrocznie. W związku z tym wpłynęło bardzo dużo wniosków. Ja musiałem podjąć decyzję zarządczą - albo je oceniać i sparaliżować ministerstwo, czy wyłonić tylko te i to nie palcem, ale poleceniem skierowanym do dyrektora, aby przygotował listę projektów spełniających założenia priorytetowe konkursu. To się stało, to było te osiem projektów, które nawet nie wykorzystały całości budżetu. W ślad za tym ogłosiliśmy już ten właściwy konkurs, w ramach którego wsparcie otrzymało kilkaset podmiotów w skali całego kraju i nie było tam absolutnie żadnych nieprawidłowości.
- Cała ta sprawa ma wymiar wyłącznie polityczny. To nie przypadek, że NIK organizuje taką konferencję kilka dni przed wyborami - dodaje Bortniczuk. - Dlaczego nie zrobił tego trzy miesiące temu skoro kontrola zakończyła się w grudniu ubiegłego roku. Dlaczego nie zrobił tego tydzień po wyborach. To jest realizacja obietnicy na taśmach Banasia. Serdecznie państwu polecam odnalezienie taśm Banasia w Internecie i odsłuchanie tego, co obiecał szefowi, jak nazwał Donalda Tuska w kontekście kampanii wyborczych.
Kamil Bortniczuk, podsumowując kampanię wyborczą do Europarlamentu, powiedział, że jest z niej zadowolony i ma poczucie, że co można było w niej zrobić zostało zrealizowane.
- Myślę, że takim absolutnym minimum, które musimy osiągnąć, żebyśmy mogli mówić o sukcesie Prawa i Sprawiedliwości, to jest 20 mandatów w parlamencie. Zwycięstwo, jeżeli chodzi o wynik procentowy, bo to będzie bardzo ważne, symboliczne, dziesiąte z rzędu zwycięstwo PiS we wszystkich wyborach, licząc od 2015 roku.
Przypomnijmy, że wybory Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca.