Sąd nie dopatrzył się winy władz Kędzierzyna-Koźla ws. powodzi
- Wiele inwestycji przeciwpowodziowych nie zostało ukończonych nie tylko do 2010 roku, ale także do dzisiaj, co jest uwarunkowane przede wszystkim możliwościami finansowymi państwa - dodał sędzia Kliś.
Radca prawny Paweł Gawor, reprezentujący grupę powodzian, przekonywał, że działki mieszkańców w dzielnicy Koźle oraz miejscowości ościennych zostały zalane, ponieważ władze podjęły błędne decyzje. Jak mówił, ustawiły tzw. zapory szandorowe, ale nie zadbały o odpływ wody. W efekcie woda zbierała się w niecce, zalewając domy.
- Mimo że władze miasta i powiatu działały w tym przekonaniu, że woda się tam zbierze i że będzie zagrożenie dla Kobylic. Nikt się nie zastanawiał nad tym, co zrobić, żeby tę wodę stamtąd spuścić. Nie przewidzieli tego ani w 2003 roku ani się do tego nie przygotowali w 2010 roku - zaznaczył Gawor.
Dzisiejsze postanowienie sądu jest prawomocne. Dodajmy, że w Sądzie Okręgowym w Opolu toczy się także proces cywilny w tej sprawie. Grzegorz Fuławka, występujący w imieniu poszkodowanych, którzy złożyli pozew zbiorowy, zapewnia, że będą walczyć o swoje racje, nawet gdyby musieli odwołać się do trybunału w Strasburgu.
Posłuchaj informacji:
Piotr Wójtowicz (oprac. BO)