Nyski SOR nie będzie badał zatrzymanych i aresztowanych
- To było dość uciążliwe dla wszystkich: dla personelu, innych pacjentów, nawet dla funkcjonariuszy policji, którzy przyjeżdżali z zatrzymanymi w "młyn pracy". Oni też źle się czuli, że leżą poszkodowani, a oni przychodzą bez kolejki - mówi zastępca ordynatora dr Wojciech Rębisz.
Dochodziło też do przykrych sytuacji ubliżania personelowi, zdarzały się też poważniejsze incydenty. - Niespodziewane wizyty w sądzie, wezwania na świadków - dodaje. W niektórych sytuacjach personel czuł się zagrożony.
Teraz powody do niezadowolenia ma policja. - Musimy wozić zatrzymanych dalej i drożej - wyjaśnia sierżant Katarzyna Janas. - Takie osoby są przewożone do Zakładu Opieki Zdrowotnej w Głuchołazach. Jest to pewne utrudnienie dla patrolu i będzie pewnie przekładało się na koszty - stwierdza.
O powstaniu w Nysie izby wytrzeźwień mówi się od dawna. Na razie temat został odłożony na półkę.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Dorota Kłonowska (oprac. WK)