Liczyła się dobra organizacja i zaplanowanie działań. Mistrzostwa pierwszej pomocy w Opolu
Rowerzysta wpada na parę z wózkiem dziecięcym, łódź strażacka przygniata stopę, a inna osoba traci przytomność i dochodzi do zatrzymania krążenia. Między innymi z takimi "stacjami" zmagali się uczestnicy etapu rejonowego 30. Mistrzostw Pierwszej Pomocy Polskiego Czerwonego Krzyża w Opolu.
- W tej sytuacji upada garnek i dwie osoby są poszkodowane, więc trzeba te oparzenia opatrzyć. Jest jeszcze stacja mieszkanie, gdzie mamy rodzinę. Dziadek doznaje ataku serca, a do tego są dwie panikujące wnuczki, które bardzo chcą mu pomóc. Jedna z wnuczek podczas przygotowywania obiadu zobaczyła, że dziadkowi coś dzieje się i niestety skaleczyła się o otwieraną właśnie puszkę.
Patryk Kuliński i Dominik Kowalczyk, uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych im. Staszica, oceniają, że najtrudniejszą stacją było potrącenie pary z dzieckiem przez rowerzystę.
- Trudne było samo zorganizowanie się w tej sytuacji, bo mieliśmy trzy osoby poszkodowane. Do tego niektórzy byli agresywni, więc musieliśmy zorganizować się nieco bardziej niż na innych stacjach.
- Na pewno leżała organizacja i rozplanowanie działań. Było głośno, bo z jednej strony agresywny mężczyzna, z drugiej strony zrozpaczona matka, a do tego płaczące dziecko i zdezorientowany rowerzysta. Na pewno było wiele rzeczy do zrobienia, wszystkim trzeba było zająć się, a zabrakło nam odpowiedniej kolejności działań.
Zwycięska drużyna weźmie udział w etapie okręgowym, czyli szczeblu wojewódzkim mistrzostw pierwszej pomocy.