Jerzy Szteliga - były poseł SLD

(fot. Stanisław Wodecki / AFRO)

Uchylam pytanie! To jedno z najczęściej pojawiających się we wtorek (09.05) sformułowań na sali sądowej podczas przesłuchania byłego opolskiego barona SLD Jerzego Szteligi w procesie ratuszowym.

Sędzia Andrzej Głowacz

(fot. Józef Środa / AFRO)

Sędzia Andrzej Głowacz musiał tonować emocje pomiędzy oskarżonymi: byłym wojewodą i prezydentem Opola Leszkiem Poganem i byłym przewodniczącym rady miasta Opola Stanisławem Dolatą a świadkiem. Emocje wynikały z konfliktów osobistych, w jakich były od dawna strony.

Stanisław Dolata i Leszek Pogan przed Sądem Okręgowym w Opolu

(fot. Józef Środa / AFRO)

Stanisław Dolata pytał Szteligę m.in o to, dlaczego wiedząc o rzekomych nieprawidłowościach w jego działaniach nie interweniował, np. blokując jego nominacje profesorskie w Warszawie. Szteliga odparł.


Leszek Pogan dowodził, że Szteliga sam kontaktował go z biznesem, co potem zarzucał władzom miasta.


Jerzy Szteliga po raz kolejny kategorycznie zaprzeczył jakoby miał kontakty biznesowe z Eugeniuszem Kończyłłą, który zdaniem niektórych budował mu dom i basen.


Leszek Pogan pytał Jerzego Szteligę o cegiełki wyborcze SLD i SdRP. Urządził nawet pokaz cegiełek, których jest sam właścicielem i poprosił o ich dołączenie do materiału dowodowego. Jerzy Szteliga wytłumaczył procedurę ich dystrybucji.


Zeznawali także opolski radny miejski Antoni Chorzewski i były prezes spółki Dobre Domy Opole Tadeusz Dudek. Ich zeznania jednak nie wniosły wiele nowego do procesu. Kolejna rozprawa za tydzień 16 maja.


Bogusław Solecki