Lekarze z Ukrainy pracują w regionie. Liczy się nie tylko wiedza medyczna, ale też znajomość języka
Od 2 lat leczą i pomagają. Coraz więcej lekarzy z Ukrainy, którzy przyjechali do naszego regionu po wybuchu wojny stara się o nostryfikację swojego dyplomu. To oznacza, że chcą pracować w swojej specjalności. Do tego jednak potrzebna jest między innymi biegła znajomość języka polskiego.
Obecnie w województwie opolskim pracuje ponad 100 ukraińskich medyków, z czego około 15 już z dyplomem. Reszta ma warunkowe prawo do wykonywania zawodu.
- Co też istotne część lekarzy, którzy aplikowali o wykonywanie zawodu, rozwiązało umowy z placówkami medycznymi. My nie wiemy, gdzie oni obecnie pracują - mówi dr Jerzy Jakubiszyn, przewodniczący komisji ds. rejestracji w Opolskiej Izbie Lekarskiej.
- Ostatnio wysyłaliśmy pisma do dyrektorów, żeby nam określili, czy jeszcze lekarze u nich pracują, czy też nie. Wpływają odpowiedzi i okazuje się, że gdzieś kilkanaście do 20 osób na pewno już na terenie naszego województwa nie ma. Ja też z każdym z tych cudzoziemców, którzy aplikują o te uproszczone tryby rozmawiam, żeby zorientować się, jak po polsku rozmawiają i 3 osoby na mój wniosek złożony na posiedzeniu rady nie dostały prawa.
- Część lekarzy została też zaproszona do pracy przez dyrektorów danych placówek medycznych i pracuje na tak zwane oświadczenie o wykonywaniu zawodu na określony zakres czynności zawodowych - dodaje dr Jakubiszyn.
- Dosyć dużo z tych osób trafiło na neuropsychiatrię do szpitala na Wodociągowej, bo tam był w pewnym momencie zupełny kryzys, a zwłaszcza jeśli chodzi o psychiatrów. Natomiast, jeżeli chodzi o to warunkowe prawo wykonywania zawodu to, mimo że ci lekarze mają specjalizację, to oni nie mogą, podobnie jak tamci, nie mogą się legitymować, że są specjalistami. Dużo osób poszło do POZ-ów, ale też do szpitali. Nie ma jakiegoś ewidentnego ukierunkowania na jedną specjalność.
Dodajmy, że warunkowe prawo wykonywania zawodu wydawane jest z reguły na 5 lat.
- Co też istotne część lekarzy, którzy aplikowali o wykonywanie zawodu, rozwiązało umowy z placówkami medycznymi. My nie wiemy, gdzie oni obecnie pracują - mówi dr Jerzy Jakubiszyn, przewodniczący komisji ds. rejestracji w Opolskiej Izbie Lekarskiej.
- Ostatnio wysyłaliśmy pisma do dyrektorów, żeby nam określili, czy jeszcze lekarze u nich pracują, czy też nie. Wpływają odpowiedzi i okazuje się, że gdzieś kilkanaście do 20 osób na pewno już na terenie naszego województwa nie ma. Ja też z każdym z tych cudzoziemców, którzy aplikują o te uproszczone tryby rozmawiam, żeby zorientować się, jak po polsku rozmawiają i 3 osoby na mój wniosek złożony na posiedzeniu rady nie dostały prawa.
- Część lekarzy została też zaproszona do pracy przez dyrektorów danych placówek medycznych i pracuje na tak zwane oświadczenie o wykonywaniu zawodu na określony zakres czynności zawodowych - dodaje dr Jakubiszyn.
- Dosyć dużo z tych osób trafiło na neuropsychiatrię do szpitala na Wodociągowej, bo tam był w pewnym momencie zupełny kryzys, a zwłaszcza jeśli chodzi o psychiatrów. Natomiast, jeżeli chodzi o to warunkowe prawo wykonywania zawodu to, mimo że ci lekarze mają specjalizację, to oni nie mogą, podobnie jak tamci, nie mogą się legitymować, że są specjalistami. Dużo osób poszło do POZ-ów, ale też do szpitali. Nie ma jakiegoś ewidentnego ukierunkowania na jedną specjalność.
Dodajmy, że warunkowe prawo wykonywania zawodu wydawane jest z reguły na 5 lat.