Naprawiając windę, o mało nie doprowadził do tragedii
Zdarzenie miało miejsce 30 stycznia tego roku w Opolu.
- Gdy pokrzywdzona wsiadała do windy, winda ruszyła, a kobieta przewróciła się na podłogę korytarza. Wypadek miał dramatyczny przebieg. Winda najpierw ruszyła w górę, a później zaczęła zjeżdżać. Na szczęście zatrzymała się, dzięki czemu pokrzywdzona nie doznała obrażeń nóg, które w tym czasie zwisały do szybu windy – opowiada Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury.
Piotr N. w trakcie naprawiania uszkodzonej windy nie wywiesił na drzwiach tabliczek ze stosowną informacją.
- Piotr N. nie zabezpieczył wejścia do windy i pozwolił, żeby swobodnie poruszała się między piętrami. Tym samym stworzył zagrożenie dla mieszkańców bloku – tłumaczy Sieradzka.
Oskarżony przyznał się do winy i wyraził skruchę. Powiedział, że w trakcie 40 lat pracy taki przypadek zdarzył mu się po raz pierwszy. Teraz grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Więcej na ten temat w dzisiejszej (04.07) Loży Radiowej po 14:00.
Czytaj również: Nie mogła wiedzieć, że winda niespodziewanie ruszy
Maciej Nowak (oprac. AG)