Przypomnieli internowanych. Uroczystości przed ZK w Grodkowie
Nie wiedzieli dlaczego i za co, ale zostali aresztowani, a ich bliskim wmawiano, że przebywają w ośrodku wypoczynkowym. Mowa o ofiarach reżimu komunistycznego, których internowano w wigilię 1981 roku. Uroczystość upamiętniająca 42. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego odbyła się tradycyjnie przy Zakładzie Karnym w Grodkowie, gdzie złożono kwiaty i zapalono znicze.
Jak podkreśla Marek Antoniewicz, burmistrz Grodkowa, w pierwszych spotkaniach uczestniczyło około 100 internowanych, którzy wchodzili wówczas do swoich dawnych cel i śpiewali z okien pieśni patriotyczne.
- Dzisiaj niestety była już tutaj z nami tylko jedna osoba. Te osoby są schorowane, wielu z nich już z nami nie ma i to właśnie o nich musimy pamiętać.
- To był dla mnie bardzo trudny czas. Zaczęło się od tego, że dostałem wezwanie na komendę milicji jako "pseudoświadek" - wspomina Zbigniew Wróblewski, jeden z internowanych.
- Po 15 minutach zostałem aresztowany, przedstawiono mi nakaz internowania, którego nie podpisałem, a później zostałem brutalnie pobity. Po 9 dniach natomiast zostałem przewieziony do Grodkowa.
- W ośrodku przebywało ponad 400 osób i to, że ich tam przywieziono było wynikiem decyzji, a nie wyroku sądowego - zaznacza Grzegorz Adamczyk, wiceprzewodniczący opolskiej "Solidarności".
- Ta niepewność była duża wszędzie, wśród naszych rodzin, czy znajomych, ale przede wszystkim wśród tych osób, które wyrywano z domów na zasadzie "działałeś w Solidarności, to jesteś niebezpiecznym elementem i trzeba cię internować".
- To jest bardzo ciemny czas w naszej historii. Musimy być świadomi, że droga do wolności nigdy nie jest łatwa i często jest okraszana ofiarami - mówi Tomasz Witkowski, wicewojewoda opolski.
- Warto pamiętać i przekazywać tę historię młodemu pokoleniu, aby nie zapomnieli w jaki sposób można świętować wolność i cieszyć się nią.
Dodajmy, że w 2007 roku na budynku Zakładu Karnego w Grodkowie została wmurowana tablica pamiątkowa, a trzy lata temu sąsiedniemu rondu nadano imię Rondo Internowanych. Organizatorem uroczystości był Zarząd Regionu NSZZ Solidarność.
- Dzisiaj niestety była już tutaj z nami tylko jedna osoba. Te osoby są schorowane, wielu z nich już z nami nie ma i to właśnie o nich musimy pamiętać.
- To był dla mnie bardzo trudny czas. Zaczęło się od tego, że dostałem wezwanie na komendę milicji jako "pseudoświadek" - wspomina Zbigniew Wróblewski, jeden z internowanych.
- Po 15 minutach zostałem aresztowany, przedstawiono mi nakaz internowania, którego nie podpisałem, a później zostałem brutalnie pobity. Po 9 dniach natomiast zostałem przewieziony do Grodkowa.
- W ośrodku przebywało ponad 400 osób i to, że ich tam przywieziono było wynikiem decyzji, a nie wyroku sądowego - zaznacza Grzegorz Adamczyk, wiceprzewodniczący opolskiej "Solidarności".
- Ta niepewność była duża wszędzie, wśród naszych rodzin, czy znajomych, ale przede wszystkim wśród tych osób, które wyrywano z domów na zasadzie "działałeś w Solidarności, to jesteś niebezpiecznym elementem i trzeba cię internować".
- To jest bardzo ciemny czas w naszej historii. Musimy być świadomi, że droga do wolności nigdy nie jest łatwa i często jest okraszana ofiarami - mówi Tomasz Witkowski, wicewojewoda opolski.
- Warto pamiętać i przekazywać tę historię młodemu pokoleniu, aby nie zapomnieli w jaki sposób można świętować wolność i cieszyć się nią.
Dodajmy, że w 2007 roku na budynku Zakładu Karnego w Grodkowie została wmurowana tablica pamiątkowa, a trzy lata temu sąsiedniemu rondu nadano imię Rondo Internowanych. Organizatorem uroczystości był Zarząd Regionu NSZZ Solidarność.