Napełnienie zbiornika we Włodzieninie grozi katastrofą
W tej sytuacji zbiornik pozostanie suchy. Dyskusję wywołały pytania Jerzego Czerwińskiego, radnego PiS adresowane do zarządu regionu. - Kto będzie ponosił konsekwencje za te błędy? Jaki będzie rzeczywisty sposób naprawy tych defektów, skoro na razie wszystko zostało wstrzymane? Jaka jest realna szansa na to, żeby odzyskać pieniądze, które zostały tam utopione? - pytał radny Czerwiński.
Jak wyjaśnia wicemarszałek Antoni Konopka, odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero po zakończeniu prowadzonego przez prokuraturę śledztwa. - W najbliższych dniach wystąpimy z wnioskiem o zapoznanie się ze zgromadzonymi przez prokuratora dowodami, bo wydaje mi się, że to również umożliwi nam podjęcie odpowiednich działań - dodaje wicemarszałek.
Jak dowiedzieliśmy się na konferencji prasowej przed sesją sejmiku, wykonawca - firma Hydromel Końskie poczuwa się tylko do odpowiedzialności za część błędów. Wicemarszałek Konopka dodał, że wiele wskazuje na to, iż przy budowie zawiódł system nadzoru ze strony Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Opolu.
Dodajmy, że budowa zbiornika we Włodzieninie rozpoczęła się w 2005 roku i zakończyła 2 lata później. Koszt tej inwestycji to 22 miliony zł, w tym 15 milionów zł dała Unia Europejska. Niewykluczone, że te unijne pieniądze trzeba będzie oddać.
Posłuchaj informacji:
Piotr Wójtowicz (oprac. BO)