Zdarzało się, że NKWD zabierało całą szychtę z kopalni
- Po umocnieniu się Wehrmachtu za linią Odry, Gliwice czy Strzelce Opolskie, zostały zajęte przez Armię Radziecką w ciągu kilku dni. Wkraczały tu oddziały wojskowe i często dokonywały bardzo krwawych zbrodni, rozstrzeliwano nieraz mieszkańców całej kamienicy. Ale nie jesteśmy w stanie dokładnie ustalić, kto to robił, tak samo jest w kwestii gwałtów - dodaje Tracz.
Ustalono, że tuż po wojnie wywieziono przymusowo do Związku Radzieckiego 90 tysięcy mieszkańców Śląska. Pierwsze transporty ruszyły już w kwietniu 1945 roku. - Armia Radziecka traktowała ludność, którą wywoziła, jako formę reparacji wojennych - stwierdza Dariusz Węgrzyn z Katowickiego IPN, który badał tę sprawę. - Zdarzały się nawet przypadki, że zabierano całą szychtę, która wyjechała z kopalni. I ta grupa górników była zabierana przez NKWD-zistów do pracy przymusowej - przytacza Węgrzyn.
Najczęściej ludność trafiała na teren zagłębia Donbasu na Ukrainie. Ile osób stamtąd nie wróciło, tego dokładnie nie ustalono. Ostatni powrócili do domów w latach '50.
Prokurator Ewa Koj, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu przy IPN wątpi w to, że któryś ze sprawców zostanie osądzony. - Do dziś nie potrafimy uregulować relacji ze zbrodnią katyńską, to tu nie mamy na co liczyć - stwierdza Koj.
Konferencję pt. "Tragedia Górnośląska jako barometr współczesnego dyskursu o Polakach i Niemcach" zorganizował Instytut Historii Uniwersytetu Opolskiego i Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Posłuchaj informacji:
Piotr Wójtowicz (oprac. WK)