Niecodzienny incydent w szkole w Kietrzu
- Moim zadaniem było po prostu dziecka ze szkoły nie wypuścić. Kobieta była bardzo agresywna, chciała koniecznie wyjść z dziewczynką ze szkoły - relacjonuje dyrektorka. - To żona ojca dziewczynki - dodaje.
Dyrektorka ucina jednocześnie pogłoski o tym, że kobieta miała przy sobie jakieś ostre narzędzia. - Nie było żadnego bicia, żadnego noża, pani dzwoniła do swojego męża i mówiła, że nie chcę jej oddać dziecka. Dziecko płakało, nie chciało iść z tą panią, została wezwana policja, dopiero pan policjant poradził sobie z bardzo agresywną kobietą - tłumaczy Jadwiga Tarnowska.
Dziewczynka oraz jej starsza siostra zostały zabrane do ośrodka opiekuńczego, a agresywną kobietę odwieziono na komisariat policji. O dalszym losie dzieci zadecyduje sąd.
Posłuchaj informacji:
Łukasz Nawara (oprac. WK)