Brakuje pieniędzy na rodzinne domy dziecka
- Póki nam zdrowie i wiek pozwala chcielibyśmy wychować dzieci do pełnoletności. Jeżeli nie będzie rodzin zastępczych, trzeba będzie umieszczać dzieci w domach dziecka, a to będzie o wiele większy koszt - mówi Gerard Wilczek.
Artur Widłak, starosta kędzierzyńsko-kozielski rozwiewa nadzieję, że w tym roku znajdą się jakiekolwiek pieniądze na stworzenie rodzinnego domu dziecka. Powiat nie dostaje pieniędzy na to, co ustawowo nakazuje rząd. Elżbieta Czeczot, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kędzierzynie-Koźlu mówi nawet, że to zadanie fakultatywne, więc powiat tego robić nie musi.
- Gdybyśmy utworzyli 2 rodzinne domy dziecka, to kosztowałoby to około 700 tysięcy zł. Na obecne nasze warunki, to kwota nierealna - twierdzi starosta Widłak.
- Jestem za tworzeniem rodzinnych domów dziecka, ale jeżeli mnie ktoś zapyta, czy jest taka potrzeba już dzisiaj, to powiem, że nie, bo nie mamy dzieci oczekujących na umieszczenie w pieczy zastępczej - zaznacza dyrektor Czeczot.
Joanna i Gerard Wilczkowie sprawdzili się jako pogotowie rodzinne. Zauważono to w innych miejscowościach, które chcą, żeby się przenieśli i to u nich prowadzili rodzinny dom dziecka.
Posłuchaj informacji:
Grzegorz Stawarz (oprac. BO)