Czy w tym żłobku jest za mało miejsc?
Mama dwulatki czekała na telefon od dyrektor żłobka, która dzwoniła do rodziców czekających na miejsce w innych publicznych placówkach. Tak bowiem zgodnie z zapowiedziami wiceprezydenta Opola miały być rekrutowane maluchy. Skarżąca się opolanka mówi, że jej dziecko było na drugim miejscu listy rezerwowej i nikt do mnie nie zadzwonił, a na żłobek czekamy blisko dwa lata.
- Jeżeli się ogłasza i zarówno pani dyrektor, jak i pan wiceprezydent mówią , że będą dzwonić i pytać, czy rodzice są zainteresowani, to wydaje mi się, że powinno się zadzwonić do każdego rodzica z listy, a nie tylko do któregoś numeru. Do mnie nikt nie dzwonił – mówi rozżalona.
Mama usłyszała w ratuszu, że jej dwuletnia córka nie dostała się do żłobka, bo przyjmowane były tylko dzieci młodsze niż dwuletnie.
- Dyrektor żłobka wyjaśniła mi, że nie dzwoniła do rodziców dzieci, które w żłobku mogłyby być 5 miesięcy, bo po wakacjach pójdą do przedszkola - chodzi o okres adaptacji w żłobku – wyjaśnia wiceprezydent Opola Krzysztof Kawałko. – Natomiast po mojej interwencji będzie rozmawiać z tą panią, bo może to wyjątkowa sytuacja, że dziecko jest za mała na przedszkole, a za duże na żłobek.
Od poniedziałku rodzice podpisują umowy z nowym żłobkiem przy ul. Wygonowej. Wiceprezydent zaznacza, że nikt nie zamierza usuwać z placówki dziecka, które sie już tam dostało. Jak dodaje Kawałko, może być jednak tak, że ktoś jednak zrezygnuje z miejsca i wtedy będzie można przyjąć córkę mamy, która interweniowała.
Posłuchaj informacji:
Aneta Skomorowska (oprac. MLS.)