Tragedia w Opolu Czarnowąsach. Matka dzieci z zarzutami
34-letnia Krystyna Sz. została doprowadzona dziś (31.08) do prokuratury. To matka dwójki zamordowanych we wtorek w opolskiej dzielnicy Czarnowąsy dzieci w wieku 3 i 4 lat.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar informuje, że kobiecie zostaną dziś przedstawione zarzuty.
- To zarzuty pozbawienia życia dwójki swoich dzieci. W zarzutach zawarto, że kobieta działała z zamiarem bezpośrednim, tj. że chciała pozbawić dzieci życia. Ponadto posłużyła się przy tym nożem tapicerskim zadając rany cięte szyi.
Kobiecie, w razie udowodnienia winy, może grozić nawet kara dożywotniego więzienia.
Do podwójnego zabójstwa doszło we wtorkowe popołudnie. Zbrodnię odkryli dziadkowie i to oni zawiadomili policję. W mieszkaniu była także obecna matka dzieci z raną ciętą szyi. Została ona przetransportowana do szpitala.
Przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu potwierdzili, że znają rodzinę, w której doszło do tragedii. - Ta rodzina jest nam znana. Pomagaliśmy im znaleźć lokum, po tym jak ich mieszkanie zostało zniszczone - mówiła Radiu Opole Małgorzata Kozak z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. - Przyczyną udzielenia wsparcia nie był brak środków do życia. Po prostu wypadek losowy, który pozbawił ich lokum. Nie było w tej rodzinie zaniedbań opiekuńczo-wychowawczych. Później rodzina nie korzystała z naszej pomocy.
- To zarzuty pozbawienia życia dwójki swoich dzieci. W zarzutach zawarto, że kobieta działała z zamiarem bezpośrednim, tj. że chciała pozbawić dzieci życia. Ponadto posłużyła się przy tym nożem tapicerskim zadając rany cięte szyi.
Kobiecie, w razie udowodnienia winy, może grozić nawet kara dożywotniego więzienia.
Do podwójnego zabójstwa doszło we wtorkowe popołudnie. Zbrodnię odkryli dziadkowie i to oni zawiadomili policję. W mieszkaniu była także obecna matka dzieci z raną ciętą szyi. Została ona przetransportowana do szpitala.
Przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu potwierdzili, że znają rodzinę, w której doszło do tragedii. - Ta rodzina jest nam znana. Pomagaliśmy im znaleźć lokum, po tym jak ich mieszkanie zostało zniszczone - mówiła Radiu Opole Małgorzata Kozak z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. - Przyczyną udzielenia wsparcia nie był brak środków do życia. Po prostu wypadek losowy, który pozbawił ich lokum. Nie było w tej rodzinie zaniedbań opiekuńczo-wychowawczych. Później rodzina nie korzystała z naszej pomocy.