Kosy, sierpy i cepy poszły w ruch. Drużyna z Niwnicy najlepsza w tradycyjnym żniwowaniu
Drużyna z Niwnicy po raz trzeci zwyciężyła w Turnieju Żniwowania Metodami Tradycyjnymi w Piątkowicach w gminie Łambinowice. Do rywalizacji o "Złotą kosę" stanęło 10 zespołów. Po raz dwudziesty pierwszy uczestnicy w tradycyjnych strojach wyposażeni w kosy, sierpy i cepy mogli przenieść się w świat prawdziwego żniwowania.
- "Złota kosa" składa się z czterech konkurencji - mówi Grzegorz Fornalik, organizator wydarzenia. - To jest żęcie sierpem, druga koszenie kosą, trzecia młócenie cepem i czwarta to jest klepanie kosy. Wszystkie konkurencje wymagają umiejętności wbrew pozorom. Natomiast koszenie kosą wydaje się najtrudniejsze ze względu na bezpieczne posługiwanie się tym narzędziem. No i największe też poletko było do wykoszenia 4x8 m2, no i w dzisiejszej temperaturze, to się wszystko dało odczuć.
- Zaczynaliśmy startować jako seniorzy, a teraz zaczynamy wciągać w to młodzież - mówi Mieczysław Łużny, sołtys wsi Niwnica. - Właściwie te zdolności w koszeniu kosą czy klepaniu kosy wyssaliśmy z mlekiem matki. Tu ważna jest nie tylko szybkość, ale też dokładność, no i przede wszystkim BHP. Tutaj było widać na żęciu sierpem palce poucinane, ale moje palce są całe.
- Istotna była rywalizacja i duch tej imprezy. Jeżeli chodzi o naukę fachu, to w internecie widziałem - dodaje Grzegorz Chomiński, najmłodszy uczestnik turnieju.
Na turnieju o "Złotą kosę" w Piątkowicach pojawił się m.in. wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. Jak podkreśla to impreza, która ma już charakter regionalny. - Najmłodszy uczestnik miał 25 lat, najstarszy 86. To jest dowód na to jak polscy rolnicy, mieszkańcy obszarów wiejskich, polska wieś potrafi kultywować tradycje, potrafi się znakomicie bawić i łączyć pokolenia - mówi.
- To tradycja, która buduje, bo po pierwsze to wspaniała naprawdę wyjątkowa atmosfera, ale tu jest pełny autentyzm i przekazywanie pałeczki pokoleń. I to przecież w takiej dyscyplinie powiedziałabym mało popularnej, mało oczywistej, czyli koszenie kosą - dodaje poseł PiS Violetta Porowska.
Turniejowi towarzyszyła prezentacja wyrobów twórców ludowych, natomiast wydarzenie zakończyła wiejska biesiada. Radio Opole było patronem medialnym "Złotej Kosy".
- Zaczynaliśmy startować jako seniorzy, a teraz zaczynamy wciągać w to młodzież - mówi Mieczysław Łużny, sołtys wsi Niwnica. - Właściwie te zdolności w koszeniu kosą czy klepaniu kosy wyssaliśmy z mlekiem matki. Tu ważna jest nie tylko szybkość, ale też dokładność, no i przede wszystkim BHP. Tutaj było widać na żęciu sierpem palce poucinane, ale moje palce są całe.
- Istotna była rywalizacja i duch tej imprezy. Jeżeli chodzi o naukę fachu, to w internecie widziałem - dodaje Grzegorz Chomiński, najmłodszy uczestnik turnieju.
Na turnieju o "Złotą kosę" w Piątkowicach pojawił się m.in. wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. Jak podkreśla to impreza, która ma już charakter regionalny. - Najmłodszy uczestnik miał 25 lat, najstarszy 86. To jest dowód na to jak polscy rolnicy, mieszkańcy obszarów wiejskich, polska wieś potrafi kultywować tradycje, potrafi się znakomicie bawić i łączyć pokolenia - mówi.
- To tradycja, która buduje, bo po pierwsze to wspaniała naprawdę wyjątkowa atmosfera, ale tu jest pełny autentyzm i przekazywanie pałeczki pokoleń. I to przecież w takiej dyscyplinie powiedziałabym mało popularnej, mało oczywistej, czyli koszenie kosą - dodaje poseł PiS Violetta Porowska.
Turniejowi towarzyszyła prezentacja wyrobów twórców ludowych, natomiast wydarzenie zakończyła wiejska biesiada. Radio Opole było patronem medialnym "Złotej Kosy".