Juzak: "Na aferze stracą bezrobotni"
Chodzi o dodatkowe płacenie za wykonywanie czynności, które urzędnicy i tak mieli w swoich obowiązkach.
- To nieprawda i będę to cały czas podkreślał - mówi Juzak, który uważa, że ucierpiał wizerunek kierowanej przez niego placówki. - Pracownicy PUP będą bali się realizować jakiekolwiek projekty. Najbardziej pokrzywdzeni w tej sytuacji poprzez taką hucpę polityczną będą najbiedniejsi, osoby bezrobotne - podkreśla Juzak.
Były dyrektor chce oddać sprawę do sądu i prokuratury. - Jeden temat, nad którym się zastanawiam to długotrwały mobbing, druga jest kwestia szykanowania, zarówno pracowników urzędu pracy, jak i mnie - stwierdza były dyrektor PUP.
Namysłowski starosta, Julian Kruszyński, zapewnia, że nie było żadnych szykan, a tym bardziej mobbingu. - Nie jest to sytuacja, która by wyczerpywała znamiona mobbingu. Nie bardzo rozumiem. Rażące zaniedbania obowiązków kierowniczych, obowiązków dyrektora, próba przerzucenia tego na starostę. Ja się w to nie bawię, nie wpisuję się w taki scenariusz, absolutnie - mówi Radiu Opole Kruszyński.
Dodajmy, że sprawa podwójnych wynagrodzeń w PUP-ie w Namysłowie jest badana przez prokuraturę, którą o domniemanych nieprawidłowościach powiadomiło Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Posłuchaj informacji:
Maciej Stępień (oprac. Wanda Kownacka)