Jezioro średnie w Turawie już po koszeniu. To była kosztowna operacja
Średnie jezioro turawskie już bez wywłócznika - rośliny, która wyrasta z dna akwenów - na powierzchni.
Choć pozostałości po koszeniu zleconym przez gminę jeszcze się znajdą, to prace zostały zakończone. Cała operacja kosztowała około 60 tysięcy złotych.
- To operacja, którą trzeba powtarzać - informuje Danuta Piwowarczyk z Urzędu Gminy w Turawie. - Gmina zleciła to specjalistycznej firmie. Robimy to co roku, ponieważ chcemy, by udostępniać plażowiczom jak największą połać akwenu. Dodajmy, że wywłócznik jest żerowiskiem dla ryb. W jeziorze występują także raki, co świadczy o jego czystości.
Nie wszystkim jednak zakres wykonanych prac odpowiada. Łukasz Cegła, właściciel wypożyczalni sprzętu pływającego podkreśla, że to za mało.
- Za późno zaczęto to robić, to po pierwsze - zaznacza Łukasz Cegła. - Według mnie, by to miało sens powinni wyrywać z dna tę roślinę, a nie kosić tuż pod powierzchnią. To odrośnie dosyć szybko.
Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą całkowicie zlikwidować rośliny. Zniszczony zostałby ekosystem jeziora.
- To operacja, którą trzeba powtarzać - informuje Danuta Piwowarczyk z Urzędu Gminy w Turawie. - Gmina zleciła to specjalistycznej firmie. Robimy to co roku, ponieważ chcemy, by udostępniać plażowiczom jak największą połać akwenu. Dodajmy, że wywłócznik jest żerowiskiem dla ryb. W jeziorze występują także raki, co świadczy o jego czystości.
Nie wszystkim jednak zakres wykonanych prac odpowiada. Łukasz Cegła, właściciel wypożyczalni sprzętu pływającego podkreśla, że to za mało.
- Za późno zaczęto to robić, to po pierwsze - zaznacza Łukasz Cegła. - Według mnie, by to miało sens powinni wyrywać z dna tę roślinę, a nie kosić tuż pod powierzchnią. To odrośnie dosyć szybko.
Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą całkowicie zlikwidować rośliny. Zniszczony zostałby ekosystem jeziora.