Miejsce dla yorka jak dla dorosłego
Zięć opolanki, Marcin Jędrysik, podejściem firmy jest oburzony. Zachowanie firmy uważa za zwykłą ludzką złośliwość. - Nie wyobrażam sobie, żeby taki mały york siedział na całym jednym miejscu, na którym siedzi normalnie dorosła osoba. To jest tylko zdzieranie z biednej rencistki pieniędzy. Bo są promocyjne bilety, to może ktoś pomyśli "Ach, to jak już jedzie za pół darmo, to może jeszcze za tego następnego psa zapłaci" - skarży się Radiu Opole Marcin Jędrysik.
Jak ustaliliśmy, Sindbad pozwolenia na przewóz zwierząt wydaje na prośbę klientów i indywidualnie je rozpatruje. Dyrektor zarządzający firmy Sindbad, Bogdan Kurys, mówi że powodem podjęcia takiej decyzji był zakup przez opolankę biletów promocyjnych, a nie jak wcześniej w normalnej cenie.
- Z tego co się orientuję, to ta pani w 2009 roku jechała z nami, kupiła bilet w normalnej taryfie, czyli ponad 350 zł za bilet w dwie strony. Te dwa pieski będą musiały mieć oddzielną cenę biletu, czyli dwa bilety, w sumie trzy razem z tą panią. Jest to 450 zamiast 700 zł, które normalnie ta pani powinna zapłacić wcześniej. Promocje rządzą się swoimi prawami - tłumaczy Kurys. Dodajmy, że firma swojej decyzji zmienić nie planuje.
Posłuchaj informacji:
Damian Drzyzga (oprac. Wanda Kownacka)