Do Rozmierzy przyleciało blisko 100 bocianów. "Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy"
Blisko 100 bocianów przyleciało do Rozmierzy w gminie Strzelce Opolskie. Nietypowe zjawisko zauważyli Antoni i Beata Noconiowie, którzy mieszkają z dala od zabudowań. Ich gospodarstwo jest otoczone z każdej strony polami i łąkami.
Zliczeniem ptaków zajęli się pracownicy Referatu Rolnictwa i Ochrony Środowiska w urzędzie miejskim w Strzelcach Opolskich wraz z ornitologiem Joachimem Siekierą.
- Naliczyli 98 sztuk ptaków – mówi Beata Nocoń. - W tym było siedem kolczykowanych, prawdopodobnie polskie bociany, a resztę nie umieli odczytać tych kolczyków, bo były za daleko, przemieszczały się. To były takie dwie grupy, po 36, 50 sztuk – dodaje.
- Zazwyczaj wiosną przylatywało kilka boćków, ale to co stało się w tym roku jest bardzo nietypowe - mówi Antoni Nocoń. - Mogą być różne przyczyny tego, np. wojna na Ukrainie, gdzieś indziej mogą być jeszcze jakieś zamieszki, bo te bociany wyczują, że nie ma spokoju i fruną tam, gdzie jest spokój.
- Na szczęście większość nie chce zakładać gniazd - dodaje Jacek Kusidło, kierownik Referatu Rolnictwa i Ochrony Środowiska. - To jest stado treningowe, które upodobało sobie ten teren, po to żeby potrenować, poszukać już par ewentualnie i pewnie w najbliższym czasie odlecą gdzieś w inne miejsce. Być może w przyszłym roku będą wracać próbować zakładać gniazda. Co z kolei może być takim problemem, że jak będziemy mieli bardzo dużo gniazd bocianów to należy się troszkę martwić o uprawy, bo faktycznie bocian wbrew pozorom może też stać się szkodnikiem - dodaje.
Podczas akcji zliczania bocianów nawiązano współpracę z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska, a także z Tauronem, który uczestniczy w budowaniu gniazd, jeżeli ptaki upatrzą sobie słupy energetyczne.
- Naliczyli 98 sztuk ptaków – mówi Beata Nocoń. - W tym było siedem kolczykowanych, prawdopodobnie polskie bociany, a resztę nie umieli odczytać tych kolczyków, bo były za daleko, przemieszczały się. To były takie dwie grupy, po 36, 50 sztuk – dodaje.
- Zazwyczaj wiosną przylatywało kilka boćków, ale to co stało się w tym roku jest bardzo nietypowe - mówi Antoni Nocoń. - Mogą być różne przyczyny tego, np. wojna na Ukrainie, gdzieś indziej mogą być jeszcze jakieś zamieszki, bo te bociany wyczują, że nie ma spokoju i fruną tam, gdzie jest spokój.
- Na szczęście większość nie chce zakładać gniazd - dodaje Jacek Kusidło, kierownik Referatu Rolnictwa i Ochrony Środowiska. - To jest stado treningowe, które upodobało sobie ten teren, po to żeby potrenować, poszukać już par ewentualnie i pewnie w najbliższym czasie odlecą gdzieś w inne miejsce. Być może w przyszłym roku będą wracać próbować zakładać gniazda. Co z kolei może być takim problemem, że jak będziemy mieli bardzo dużo gniazd bocianów to należy się troszkę martwić o uprawy, bo faktycznie bocian wbrew pozorom może też stać się szkodnikiem - dodaje.
Podczas akcji zliczania bocianów nawiązano współpracę z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska, a także z Tauronem, który uczestniczy w budowaniu gniazd, jeżeli ptaki upatrzą sobie słupy energetyczne.