Nie najlepsza sytuacja finansowa schroniska w Pępicach
– Na dzień dzisiejszy mamy 18 tysięcy zł. To nam starczy na 2 tygodnie. W ubiegłym roku otrzymaliśmy pomoc urzędu marszałkowskiego w wysokości 10 tysięcy zł, od wójta Skarbimierza również 10 tysięcy zł. Burmistrz też nam pomógł. Liczymy na to, że w tym roku także uda nam się otrzymać wsparcie finansowe – przyznaje brat Winiarz.
Kierownictwo schroniska Brata Alberta liczyło na większą dotację w ramach tzw. 1 procentu. W tym roku było to tylko 27 tysięcy zł. Ale placówka boryka się nie tylko z problemami finansowymi. – Otrzymaliśmy rządowe wsparcie na remont budynku, który powoli nam się rozsypuje. Problem polega na tym, że czas jest krótki, bo do końca roku musimy zrobić remont i rozliczyć się z dotacji, więc "chodzimy na szpilkach". 20 procent to nasz wkład, który polega na tym, że bezdomni sami wykonają pewne prace. Jedna grupa działa przy centralnym ogrzewaniu i druga grupa w tej chwili zajmuje się remontem dachu – dodaje ks. Zbigniew Winiarz.
Placówka na razie przyjmuje wszystkich bezdomnych, ale może nastąpić taka sytuacja, że w momencie przepełnienia, potrzebujących trzeba będzie odsyłać do innych schronisk. W Pępicach maksymalnie może przebywać 60 bezdomnych.
Posłuchaj informacji:
Maciej Stępień (oprac. Barbara Olińska)