Kędzierzyńsko-kozielski ZOZ woli oddać 700 tysięcy zł niż porozumieć się z firmą Falck. Firma wygrała przetarg na ratownictwo medyczne i realizuje kontrakt z NFZ od początku lipca. Takie rozstrzygnięcie przetargu spowodowało brak możliwości wykorzystania karetek ZOZ-u, które zostały zakupione z unijną dotacją. – Próbowaliśmy porozumieć się z Falkiem aby na zasadzie podkontraktu wykorzystać nasze karetki, jednak warunki jakie postawiła firma są dla nas nie do przyjęcia – tłumaczy starosta Artur Widłak.
– Z wyliczeń, jakie przedstawił nam Falck wynikało, że podkontrakt będzie dla nas niekorzystny. Straty, które ponosiłby SP ZOZ z powodu wykonywania tego kontraktu, sięgałyby 21 tysięcy zł miesięcznie. Jeżeli sobie to pomnożymy przez okres 5 lat, to może się okazać, że ewentualne oszczędności wynikające z nieoddawania pieniędzy za karetki, będą mniejsze od kosztów wykonywania tego kontraktu. Zarząd, uwzględniając obie kwoty, doszedł do wniosku, że jednak nie podpiszemy tego kontraktu – tłumaczy starosta Artur Widłak.
Według wyliczeń ekonomicznych, które zostały przedstawione podczas posiedzenia zarządu powiatu przez dyrektora ZOZ-u wynika, że przez okres 5 lat powiat musiałby zapłacić około miliona złotych za realizację kontraktu na warunkach zaproponowanych przez firmę Falck. Drugim argumentem jaki nie pozwolił na porozumienie z Falckiem jest wyłączenie ZOZ-u ze startowania do przetargu na ratownictwo medyczne przez kolejne pięć lat.
Posłuchaj informacji:
Michał Kuś (oprac. Karolina Kopacz)
